GLX5 z pełną piwnicą czyli jak Cerber z rodziną dom budowali
Na budowie niewiele się dzieje - dekarze, którzy "weszli na dach" 11. maja zdążyli zrobić niewiele - co chwila coś im staje na przeszkodzie - po ułożeniu łat, kontrłat i membrany najpierw musieli poczekać aż będą gotowe blachy desek doczołowych (od czwartku do wtorku), potem ich montaż zajął cały dzień (bo za ciepło - jak się żalili sąsiadowi), potem kolejny dzień motaż rynien (niedokończony jeszcze, bo nie wiadomo jak szeroki wyjdzie daszek nad wejściem) z dachówki dopiero położyli szczytowe i zeszli (bo pada)... Gdyby blachy i rynny były założone tego samego dnia to mieliby cały jeden dzień suchy(a gdyby blachy byłyby robione na początku jak się zabierali za dach to byłoby tych dni jeszcze więcej) na ułożenie dachówek i montaż okien a tak...
I jeszcze jedna kwestia - ekipa murarska wzorowo posprząrtała po sobie, włącznie z pozamiataniem i wyzbieraniem śmieci na tereni. Kolejne ekipy (cieśla i dekarze) już niestety nie... Cieśle zostawili porozrzucane po całym budynku worki po kanapkach i plastikowe butelki, dekarze ściągając dachówki z palet porozrzucali papiery, folie itp + poobcinane końcówki łat po całym terenie niewiele się przejmując
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia