Dziennik agikz
No i oczywiście już tego nie napiszę co mi wczoraj wcięło
Chodziło generalnie o to, że mam taką listę zadań różnorakich na nadchodzący tydzień, że aż mi się kręci w głowie. W poniedziałek delegacja. We wtorek słuzbowa impreza. W srode wizyta Ważnego Klienta. W piątek nasza wielka impreza Ale jeszcze wcześniej rano koniec roku szkolnego. A w niedzielę jedziemy na wakacje
Dziś mamy szalony dzień, padam ze zmęczenia. Wczoraj wieczorem zadzwoniła nasza szanowna sąsiadka (ta od pierwokupu), że dziś o 14.30 przyjdzie z rodzina oglądać nasz dom... tak... mamy taką listę co mieliśmy zrobić przed pokazywaniem go klientom. Planowaliśmy na to jakieś 2 tygodnie po wakacjach...i trzeba było większość zrobić w jedno przedpołudnie Zrezygnowałam dziś z opłaconego kursu - trudno...
Przyszli - obejrzeli, niby aranżacja i układ wnętrz im sie podobał, ale z drugiej strony nie... Zaproponowali cenę o 210 tys. niższą niż chcemy - czyli równowartość 70 m2 w bloku z wielkiej płyty... Szukają łosi? To nie my A już miałam nadzieję, że ominie nas normalna sprzedaż i wycieczki
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia