Początek
Chwila odpoczynku od przygotowań świątecznych....Chociaż w tym roku Święta jakoś mnie nie kręcą, To chyba wina tego tymczasowego mieszkania...Jakoś nie mogę się zaaklimatyzować. Jobami rzucam przy każdym pomywaniu, gotowaniu , codziennych ablucjach.....Ja chyba stara jestem i to powiedzonko o drzewach i ich przesadzaniu ,to chyba mnie już dotyczy.... Z tego powodu bardzo się cieszę że Święta po za "domem nie domem" będą się odbywały. Wigillia już tradycyjnie z rodzinką a później totalna rozpusta. Lenistwo, jedzenie śmichy chichy i inne temu podobe wołające o zdrowy rozsądek zachowania Szczególnie się cieszę na drugi dzień świąt. Wizyta u mojej najmilejszej przyjaciółeczki ( Tej od fundamentów, co stanęła na wysokości zadania i po wielokroć oglądała zdjęcia MOICH FUNDAMENTÓW i ani razu nie wyglądała na zirytowaną!!! Zuch dziewczyna ) Zobaczę również się z Jej mężem , którego Babajaga na Morze do roboty długoterminowe wysyła....Jak wyjeżdżał tylko oko na planach naszych zawiesił i chajda na łajbę...A teraz wrócił i muszę wypróbować jego przyjaźń....( taż Go zdjątkami uraczę,niech się ustosunkuje)
Poza tym to jeden z nielicznych facetów z klasą...Zawsze wie jak kobietę na duchu potrzymać...... Jego dżentemeństwo mile połechce próżność kobiecą... Tak więc czekam na ten, dzień chociaż będzie to już ostatni wolny dzień.......
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia