Początek
Od poniedziałku trwają prace coby ten mój stan surowy zmnknąć....
Montaż okien, rolet, naświetla (pok. kominkowy) przebiegał bez problemów.Panowie żeby zamnknąć chałupę ,sami podmurowywali sobie progi pod drzwi( balkonowo- tarasowe), pustaczki pod te moje okna kuchenne! Zuch chłopaki Wogóle cacy! Zobaczymy jak to wszystko później będzie dzialało
Pracownicy murarscy już w piątek ( jeszcze przy pełnym odeskowaniu)rozpoczeli gruntowanie ścian, a raczej sufitów. W poniedzialek też zaczął działać elektryk z ekipą w postaci...jeden człowiek!
No i drzwi.....( uprzedzam że będzie dłłuuuugooo, bo jest o czym pisać!)Tutaj ewidentnie nie mam szczęścia!! Jak już wcześniej pisałam obsuwa na terminie, potem usilne starania coby drogą prywatną sprawę do przodu, a raczej do tyłu ( no...żeby na moje wyszło) posunąć. Udało się . Drzwi na dn. 7.02.br. miały być gotowe w magazynie w Ełku! Firma w której skladliśmy zamówienie na w/w , na moją w tym temacie informacje,lekceważąco poinformowala mnie że ..Jak się tam uzbiera(towaru) to oni to przywiozą!!
Luty, Kwiecień, czerwiec....cóż to dla nich za różnica....Nic nikogo nie obchodzi że ekipy czekają!! Mają swoje terminy, zobowiązania...Przyjadą to będą..Ot odpowiedź
Z bezsilności na taką postawę , miałam ochotę zamienić się w kilkuletniego berbecia, walnąć się cielskiem na glebę i wierzgać kończynami!!Dla pełnego efektu , bezsilności i złości , dzikim wrzaskiem oznajmić swoje niezadowolenie!!!
W tamtej chwili naprawdę żałowałam , że już wiekowa jestem i takie brewerie mogły by się skończyć nowym biało-szaro-żółtym ubrankiem z modną linią przedłużonych rękawków, troczkami gdzieniegdzie i szybkim transportem w celu odosobnienia dla poprwy samopoczucia
Po długim molestowaniu ustno- telefonicznymdopiełam swego!Drzwi pojawiły się w piątek 10.02.-lecz moja radość nie trwała długo....Dali mi skubańcy weekend relaksu, abym sobie w błogiej nieświadomości pobytowała ..
A w poniedziałek ŁUPS..... kolejny cios Zarezerwowany przezemnie termin montażu..nie aktualny!!!
No by ich jasna.....
Ja chyba jakaś dewiantka jestem,kolejna molestacja przyniosła efekty w postaci..Motaż we wtorek ,tylkoże o godz 16.Rano mieliśmy się stawić w firmie coby nasze drzwi"odebrać"!I oczywiście doplacić resztę kasy! Potem te drzwi pojadą sobie na budowę i poczekają na monterów..
Nie muszę chyba ukrywać że doszło do kolejnego spięcia!!!
-Ja mam zapłacić kupę kasy za towar którego moje oczęta nie widziały???
-Potem moze pani składać reklamacje-
-A nie mogę zapłacić montażyście, jak już sobie obejrzę, podotykam pootwieram i zamykam?
-Nie!
-Ale dlaczego?-
- My takiego rozwiązania nie praktykujemy!
-Ale to jakiś absurd?
- Może sobie pani te drzwi u nas pooglądać
- To ja chcę!!!
- A to proszę!
Młody pracownik prowadzi wściekłą babę w stronę stojącego samochodu....Panowie patrzą na nas , jak na jakieś zdziwowisko..
-Pani chciala zobaczyć drzwi- pełna konsternacja wśród panow. Faceci odsuwają plandekę samochodu i co ujrzały moje gały....
A no to ,że produkt finalny leżał sobie cichutko , pięknie zapakowany w kartony, folie ,i było widać DOKLADNIE NIC!!!
- No i co ja mam oglądać??- moje pytanie wywolało lekki uśmiech na licach człowieków tu obecnych
-No chciała pani....- W wyniku tych niezwykłych oględzin , poklepaliśmy pakuneczek , wszyscy zgodnie i udaliśmy się w stronę biur...
W drodze powrotnej czułam się jakby mi ktoś terapię elekrowstrząsami zaplikowal
cdn....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia