Początek
Wszechogarniający balagan zaczyna powoli znikać z naszego domku Chłopcy sprzątają coby hydraulika godnie przywitać! ( chyba już pisalam że przystjny cholernik jeden? Mam nadzieje że jego prace instalacyjne też będą piknej urody - Jaki Pan , taki Kram Co nie?)A z powyższego zdania wynika że TYNKI-PRAWIE 700M2 ZOSTAŁY UKOŃCZONE!!!!!! i rozliczone....
Budowa zaczyna przypominaćDOM
Muszę rownież się pochwalić ze z soboty na niedzielę, z najmilejszym, postanowiliśmy zabarłożyć na działko-budowie Chcieliśmy razem, bez sił budowlanych nacieszyć się krystalizującą się realnością chałupy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To nic że zimno!!( temp. w pomieszczeniu przystosowanym do przebywania,w górnych granicach ambicji naszej kozuni, osiągnęła porywającą temp. 12 stopniC) To nic że smrodno!!!-Pompa nadmuchowa, zwana też PINOKIEM, chodziła całą parą!! To nic, że nie ma jakiś tam banalnych urządzeń ( NP. toaleta, umywalka...) NIC TO WSZYSKO!!!!!
Ważne było tylko to ,że tu już prawie da się mieszkać!
O Północy wybraliśmy się na spacer, podziwialiśmy nasz piękny dym z komina ( nawet dwóch kominów) Rozkoszowaliśmy się ciszą, spokojem, bliskością lasu....No poprostu cudo!!!W okolicznych domkach dyskretne światełka...W mieście, o takiej porze i do tego np. w sobotę to można najwyżej w michę zarobić , albo prtfel "zgubić" .A tutaj....MIODZIO!
NATOMIAST RANO (GODZ 6) TROCHĘ OBUDZIŁO NAS ZIMNO, TROCHĘ SPARTAŃSKIE WARUNKI NOCLEGU, ALE PRZEDEWSZYSKIM CISZA!!!
Usiadłam na kojku ,dumnie nazywanym łóżkiem( pustaki dechy, styropian i śpiwór) i gapiłam się jak to ciele na mój ogród Od czasu do czasu ,ciszę przerywały trzaski palącego się drewna w naszym kominku.( no dobra.....w tej śmiesznej kozie )Taka piękna chwiła!! Czułam się całkowicie "rozmiękczona" Aż mi się wierzyć nie chciało że to nie sen....A potem by wpędzić mnie w jeszcze większy zachwyt, zobaczyłam sobie ( tymi gałami na ogród skierowanymi) jak po mojej działeczce, ogrodzie spacerują sobie sarenki. Ze siedem sztuk ich było. Przystanęły, popatrzyły mi w oczka, zakręciły białymi kuferkami i spokojnym, dystyngowanym krokiem poszły sobie....(Działeczka jeszcze nie ogrodzona,więc miały możliwość podejścia" prawie pod drzwi" I nic to że nie wyglądały jak BAMBI tylko tak zwyczajnie, swojsko " po leśnemu" :) Siedziałam sobie cichutko, przepełniona blogostanem...Jejku jak mi było dobrze!!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia