DB Pewnej Szalonej Rodziny
Dzisiaj jadę odebrać od projektanta projekt i pozwolenie na budowę. No i zapłacić za robotę.
Hmm...i co dalej? Teraz chyba jakiegoś geodetę trzeba będzie obczaić i może kupić jaki piasek i takie tam?
Ciągle do tego stopnia nie wierzyłam, że wszystko z tym pozwoleniem pójdzie tak gładko, że do tej pory nie byłam w żadnej hurtowni ani składzie. Bosko! Jak będę tak sobie bimbać, to nas zima przy fundamentach zastanie...
Zdaje się, że potrzebujemy jakiegoś kopa w cztery litery... Znajdą się jacyś chętni?
Właśnie, kto wie ile kosztuje "koparko-godzina"? Nie wiem jeszcze, czy ryć całą działkę najpierw - równać itp., czy budować jak jest, a równać potem i ewentualnie nadsypywać????
Acha, i skąd wziąć prąd???? No dobra, wiem, że z Prądowni , ale jak to uczynić, żeby słup i skrzynka mi stały na działce i prądzik się stamtąd grzecznie sączył do betoniarki na przykład? Chyba zapytam się dziś projektanta. I tak już pewnie, po wszystkich moich dotychczasowych fanaberiach, uznał mnie za skończoną idiotkę , więc co mi szkodzi? Gorzej już sobie o mnie nie pomyśli... Chyba?
No, mogłabym jeszcze Sopla zapytać, ale zdaje się, że mogę usłyszeć nie to, co bym chciała.... ( Na wieść o uzyskaniu pozwolenia przerzuciłam się z szałem ogrodniczym z działki na balkon. Mam już koło 30 skrzynek różnych kwiatków , które k t o ś musiał wnieść na najwyższe piętro. Razem z ziemią i sadzonkami, cebulkami i odżywkami... Hmmm... Lepiej, jeśli o prąd zapytam jednak projektanta...
Ło matko! Wszystko to taaaaakie skomplikowane! A jeszcze przecież nic się tak naprawdę nie zaczęło. Raaatuuunkuuu!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia