DB Pewnej Szalonej Rodziny
Dzisiaj Sopel ma wolne więc dostał do wykonania dwa działkowe zadania:
1. pojechać podpisać umowę na prąd;
2. kosą spalinową wykosić trawę, co po pas urosła, co by geodeta mógł, bez pomocy maczety, wytyczyć miejsce dla naszego domku.
Oczywiście Młody, gdy tylko uslyszał o pracach gospodarsko-polowych postanowił zrezygnować z pójścia do przedszkola (dziwnie szybko przebolał stratę ) Obiecał, że sekatorkiem powycina wybujałe w żywopłocie jeżyny.... Mam nadzieję, że ani jeden, ani drugi niczego sobie nie obetną.... W sumie dobrze, że mnie tam nie ma, bo nie mam nerwów do oglądania takich mrożących w żyłach scen: ojciec kosi trawę nie słysząc, co się dzieje dookoła, syn go woła, w końcu zniecierpliwiony od tyłu podbiega z sekatorkiem w ręku, potyka się, ostrze ląduje w udzie ojca, ten, dźgnięty odruchowo obraca się uginając kolano, kosa na pełnych obrotach przecina część twarzową głowy syna... UFFFF! Dość, ale mam chorą wyobraźnię! Niech robią co chcą, byleby zrobili. Czy ja nie jestem przypadkiem nadopiekuńcza?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia