Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    161
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    223

DB Pewnej Szalonej Rodziny


15 sierpnia 2008 r.

 

 


Dzisiaj wolne! Hmmm, szkoda, że święto, bo bym sobie popracowała na działce...

 


Tak więc miło spędziliśmy przedpołudnie:

 


ja - tradycyjnie opalałam się na skraju budowy przy drodze - sąsiedzi chyba przywykli... - w każdym razie widać bylo że NIC nie robię

 


Dzieci - kontynuowaly swoją niszczycielską pracę - kopały w piasku:

 


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/p/8/2/3/36103705_d.jpg


później wzięły się za żwir. Wesoło...

 


Potem porzuciły żwirowy kopiec i poszły zjeżdżać na tyłkach z humusowej skarpy:

 


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/p/7/7/3/36103266_d.jpg


Mam nadzieję, że nie robiły eksperymentu w stylu reklamy vanisha: zróbmy plamę nie do sprania, to pozbędziemy się znienawidzonych portek! Wierzę głęboko, że moje dzieci znają mnie i mają na tyle rozumu w głowach, że nie odważą się na taką głupotę, wiedząc, że nie ze mną takie numery. Jak usmarują specjalnie, a plama nie zejdzie, to będą w takich poplamionych portkach chodzić... Podzieliłam się tą myślą z koleżanką, na co ona zdumiona: i nie wstyd Ci będzie takie dzieci do szkoły posłać?! Nie. Czy ja, siedząc w pracy, mam napisane na czole, że w tym momencie moje dzieci chodzą poplamione w szkole? A na ulicy? Zawsze mogę udawać, że plamę zrobiły sobie właśnie przed chwilą... Co sobie o mnie pomyślą nauczyciele? A co mnie to obchodzi?! Ważne co mają w głowach, a nie na tyłku. Zresztą jak dzieciaki będą musiały się wstydzić za swoje plamy, wyprodukowane z premedytacją na własnym tyłku, to się im na przyszłość odechce takich głupich pomysłów. Czcij matkę swą... Przynajmniej wyjdą na ludzi. Metodą może drastyczną, ale skuteczną... Czy ja już mówiłam, że mam zły charakter?

 


Tymczasem meżuś - szybciutko i potajemnie pochował deski po tyczeniu do garażu, a potem spacerował po "włościach" - założył ręce na plecy i niby tak przechadzał się po górkach i wądołach naszej działki, jakby to była aleja parkowa przed posiadłością... no, dobra, jakby kto się przyjrzał, to zauważyłby, ze nerwowość jakaś z niego bije, krok cokolwiek ma niemiarowy, a wzrok skupiony na podłożu... Ale praca dywersyjna została wykonana i policzone mamy wreszcie ile słupków na ogrodzenie trzeba, ile siatki, jaka będzie szerokość tarasu i takie tam Oczywiście Sopelkiewicz wszystko zmierzył na kroki i stopy, bo mimo wszystko nie miał odwagi wziąć do ręki przyrządu w postaci miarki ...

 


Potem pojechaliśmy nad Wisłę pochlapać się. Tzn. dzieci się chlapały. Jak dla mnie temperatura wody najlepiej nadawała się do amputacji kończyn. Nie do kąpieli. Dzieciom to nie przeszkadzało:

 


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/p/4/8/4/36104822_d.jpg


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/p/4/8/4/36104823_d.jpg


Ogólnie było fajnie

 

 


Oczywiście wieczorem lunęło. Łało całą noc. Akurat tak, żeby doszczętnie zalać wykop na wodę...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...