DB Pewnej Szalonej Rodziny
Poniedziałek 25 sierpnia 2008 r.
Wydarzenia dnia:
1. Nasz syn skończył 6 lat. W niedzielę mieliśmy kinderbal. Zasłodziliśmy się na amen.
Za to w sobotę, w ramach rozrywki , byliśmy na budowie. Zgarnialiśmy na kupę żwir. Zaraz dużo się go zrobiło! Poza tym dłubaliśmy trochę w ziemi – ot takie tam prace porządkowe. Dzieci natomiast grzecznie, nie przeszkadzając zajętym rodzicom kontynuowały swoją niszczycielską pracę:
http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/p/1/8/2/36315603_d.jpg
Jechały równo jak dwa wytrawne bernardyny poszukujące zamarzniętych ofiar lawiny...
2. Mąż wziął urlop, by dopilnować kładzenia pierwszego rzędu ścian. Wiadomo pańskie oko konia tuczy...
3. Ekipa postanowiła nie przyzwyczajać nas do dobrego i nie przyszła....
4. Sopelkiewicz wziął łopatę i zaczął zgarniać na kupę piasek podsypkowy rozwłóczony po działce. Z pryzmy do kolana zrobiła się wielka hałda. Znowu mamy jakieś 13 ton!!! No jestem pod wrażeniem!!!! Zawsze lubiłam bajkę „stoliczku nakryj się!"
5. Mężuś pomalował czarną mazią ( dla wtajemniczonych: disprobitem, izoplastem, czy jak mu tam... ) sześć kręgów na szambo. Pozostałe sześć ma zostać nam dostarczone pod koniec miesiąca, czyli jakoś tuż tuż. Porządne kręgi to deficytowy towar, jakby ktoś nie wiedział i trzeba w kolejce na nie czekać. Około trzech – czterech tygodni...
oto próbka:
http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/p/1/6/6/36315604_d.jpg
o! widać tutaj ile zostało nam bloczków betonowych! No, przydadzą się! :)
6. Następnie, zdaje się, że zmęczony pracą Sopelkiewicz zgłodniał. A nic tak nie sprzyja wynalazkom jak potrzeba. Oto, co wyprodukował z materiałów dostępnych na budowie:
http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/p/9/6/0/36315597_d.jpg
Cudo! Nie? Po pracy kupiłam coś na kształt tostów, bo nie uraczyłam żadnej kiełbasy w lokalnym sklepie.
7. Budowę odwiedzi Cappo, pomierzył, posprawdzał ten nasz stan zero, zostawił wytyczne do dalszych prac i pojechał. Skasował należną transzę za nadzór nad stanem zero. Zasłużył na każdą złotówkę. Na budowie był z osiem razy!!!
6. Później odbyła się, przy wydatnej pomocy sąsiada - właściciela traktorka z przyczepką – akcja „kibelek”. W jej wyniku staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami tego oto przybytku:
http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/p/6/7/7/36315595_d.jpg
http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/p/3/1/8/36315596_d.jpg
Każdy widzi, że łazienka w Sheratonie to nie jest, ale lepsze to niż...kucanie w trawie pełnej kleszczy i innych agresorów...
Zresztą darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda! Urządzenie to, bowiem, odziedziczyliśmy w spadku od sąsiadów, którym właśnie podłączono wodę i szambo. Wielkie dzięki!!!!!!!
Tym samym, mimo iż domu nam nie przybyło ani o centymetr , dzień uznaję za udany!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia