DB Pewnej Szalonej Rodziny
Poniedziałek 8 grudnia 2008 r.
Yuuuuhuuuuuu!!! Mamy zalany strop!!!!!!! Ło jeziusicku- maryjko-józefieświęty!!!!! Ale kamień z serca. Phi! Kamień! Koło młyńskie nie kamień!!!! Nasz zalążek domu już zabezpieczony!!!! Teraz tylko odeskować otwór, zafoliować, zrobić coś na kształt dźwierzy i zima może sobie robić co chce! Nawet kankana na naszej działce tańczyć! Ha!!!
A o to krótka relacja z tego wielkiego dnia: :)
Pojechał Sopelkiewicz. Ja niestety nie dysponuję już urlopem. Przefurtałam wszystko w okolicach stanu zero... Dodam, że mężuś mój pojechał na zalewanie stropu jedynie w celach rozrywkowo – kronikarskich. W zasadzie na moją wielką prośbę. Ekipie potrzebny nie był. Sami sobie policzyli, że trzeba zamówić 15 m3 betonu, oczywiście z chemią, bo od zeszłego tygodnia solidne przymrozki, zamówili co trzeba i zalali strop. Oraz słupy i belki nośne. Wszystko co trzeba było i jak trzeba było. Miodzio. Wyrównali, wywibrowali, o 12 w południe popakowali zabawki i pojechali sobie precz.
A teraz fotorelacja:
Raniutko sprzęt pojawił się na działce, tfu, tego na budowie chciałam powiedzieć.. .
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/s/9/2/3/43851935_d.jpg
w wyniku czego mamy tak ładnie zalany strop:
pokój południowo – zachodni narożnik:
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/s/0/0/9/43851936_d.jpg
sypialnia południowo-wschodni narożnik::
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/s/6/3/0/43851937_d.jpg
łazienka północno-wschodni narożnik:
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/s/3/8/9/43851938_d.jpg
pokój północno-zachodni narożnik:
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/s/7/7/5/43851934_d.jpg
Betonu weszło 14 m3, metr podobno sobie betoniarnia zabrała z powrotem. Hm??? W kwestii rozliczenia kazali kontaktować się z szefem, którego dzisiaj nie było.
Do rozwikłania zagadki wszechczasów, czyli wyjaśnienia ile mamy zapłacić, oddelegowany został tata, jako sprawca całego zamieszania. Mają się spotkać jutro. Więc jeszcze kilkanaście godzin stresu i będę już w końcu wiedziała, jak ta historia się skończy. Nawet zaczynam przyzwyczajać się do myśli, że będzie trzeba koszmarnie dużo zapłacić , bo ekipa naprawdę była super!!! Gdyby tylko tacy budowali, stawianie własnego domu byłoby niczym nie zmąconą przyjemnością. Porównywalną z wygrzewaniem kości na tropikalnej plaży, bądź moczeniem tyłka w lagunie.
Zresztą już widzę, że ten nasz nieszczęsny strop drogo nas wyszedł, niezależnie od robocizny.
Pierwsza partia stropu 6560, druga 1036, potem zwróciliśmy 18 pustaków, bo tyle zostało, a i tak trzeba było dopłacić 200 zł. Nie wiem dlaczego.
Stal kupowaliśmy dwa razy. Raz 1660 zł. Za pośrednictwem Maestra. W wyniku czego, ani stali, ani pieniędzy. Kolejny zakup stali to 1288 zł.
Beton – 14 zamiast oczekiwanych 9 kubików. Do tego droższy, bo z chemią. We wrześniu, kiedy zgodnie z planem strop miał być zalewany, przymrozków nie było. Nadmiar betonu to stąd, że podciąg, słup i nadproże miało być zalewane przez maestra betonem z betoniarki – piasek i żwir leżą na placu. Półtorej tony cementu w garażu. Przeterminowane. Zgadnijcie dlaczego?
No i robocizna. Zapłacona częściowo w formie wyłudzonej przez Maestro zaliczki. I drugi raz teraz.
Ale bilans i tak wychodzi na plus. :) Mamy wreszcie strop. W 6 dni. Bez stresu, gonienia, fuszerek i nerwów. Ekipa była po prostu wspaniała!!!!!!! Wszystko dokładnie i na czas. A to jest bezcenne. Zwłaszcza po ostatnio przebytych stresach. Teraz mogę spokojnie odpoczywać do wiosny, co prawda w biedzie, ale ze spokojem ducha. Tatuś, dziękujemy za pomoc!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia