Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    161
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    225

DB Pewnej Szalonej Rodziny


Wtorek 10 lutego – wtorek 24 lutego 2009 r.

 

 


A nas zasypało. Na amen. Od dwóch tygodni śnieg pada niemal bez przerwy i aż do wczoraj trzymał mróz.

 


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/2/3/2/43084032_d.jpg


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/5/6/4/43084053_d.jpg


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/0/5/4/43084061_d.jpg

 


Mam wrażenie ze mieszkam w igloo. Okno w sypialni i u dzieci mam zasypane prawie do samej góry.

 


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/9/6/3/43084038_d.jpg


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/4/5/7/43084042_d.jpg


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/5/3/5/43084043_d.jpg


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/9/0/5/43084044_d.jpg

 


Wzorem eskimosów muszę przypomnieć swoim dzieciom pierwszą i kardynalną zasadę: nigdy nie jeść żółtego śniegu

 

 


Na parkingu, żeby dostać się do auta, trzeba szuflować dobre 15 minut, a odgarnięty śnieg najlepiej...zjeść chyba , bo nie ma ani kawałeczka miejsca, gdzie można byłoby ten śnieg zrzucić. Chyba że na sąsiednie auto... Niektórzy dali sobie spokój z próbami odkopywania samochodu i zdali się na komunikację miejską, albo własne nogi obute w solidne buciory. Najlepiej z rakami.

 


Ja niestety nie mogę... Gwoli ścisłości – mogę, ale jedynie teoretycznie. W praktyce bowiem musiałabym chodzić z dziećmi do szkoły na piechotę, co wyglądałoby zapewne w ten sposób, że aby zdążyć, musiałabym zrywać z łóżka siebie i dziatwę ciemną nocą, żeby (oprócz normalnych porannych czynności jak prysznicowe ablucje, suszenie łba, codzienne przeistaczanie się za pomocą kosmetyków kolorowych z brzydoka w człowieka, znaczy się w kobietę ):

 


- zrobić i skonsumować solidne śniadanie (co by objuczona torbami mamusia oraz dzieciątka miały siłę przedzierać się przez metrowe zaspy w drodze po kaganek oświaty tudzież grosz na chleb powszedni),

 


- oblec towarzystwo w ciepłe majty , rajty, portki, podkoszulki, mundurki, swetry, kombinezony, grube skarpety (szkoda, że nie opatentowano jeszcze nieprzemakalnych), śniegowce, czapki, rękawiczki, szaliki, kaptury Następnie spróbować na to wszystko wcisnąć tornister bez uduszenia dziecka;

 


- przy akompaniamencie wrzasków protestu, wysmarować oblicza ukochanych dzieciątek tłustym kremem oliwkowym ekskluzywnej firmy ziaja (nie rezygnując z ponawiania prób dokonania tego wyczynu z jednoczesnym uniknięciem wysmarowania swojej i dzieci garderoby);

 


- zejść 113 schodów tak, aby uniknąć zlecenia z nich oraz spocenia się;

 


- przedrzeć się w ślimaczym tempie przez miasto, tj. przez dwa zabłocone lodowiska (czytaj przejścia podziemne), trzy ulice, z czego dwie teoretycznie ruchliwe (teoretycznie, nie wiem bowiem, czy na takie miano zasługuje korek gigant na skrzyżowaniu, wariaci uprawiający slalom na jezdni i desperaci próbujący rozpaczliwie włączyć się do ruchu z zaspy zwanej miejscem postojowym...);

 


- dostać się do szkoły zasypanej z każdej strony bandami śniegu (cały czas pamiętać, aby się nie spocić, nie zgubić w którejś zaspie Młodego, któremu dziwnym trafem „ciągle zjeżdża noga ze ścieżki, co powoduje wpadnięcie do zaspy” oraz uniknąć dostania soplem w łeb);

 


- rozebrać dzieci z mokrych ciuchów, spróbować upchnąć tą mokrą ortalionową bułę w szatni wielkości wsiowej wygódki, pomodlić się o cud, aby to wszystko do popołudnia wyschło, a nie zgniło, wytłumaczyć dzieciom, że mokre na stopach rajtki to nie jest obciach i polecieć do swojej pracy. Oczywiście nadal próbować się nie spocić.

 


Po przyjściu do pracy (z zapewne sporym spóźnieniem) trzeba będzie ukryć się przed ludzkim wzrokiem w wychodku w celu poprawienia własnego wizerunku. Nie przypuszczam, abym się sobie podobała z oczami jak miś panda od rozmazanego tuszu, czerwonymi świecącymi policzkami i nosem niczym renifer Rudolf. Do tego uklepane mokre sianko na czubku głowy, mokra plama od potu na plecach i garniturowe czarne spodnie z wyżartym od soli wzorkiem od kostek do kolan na pewno nie poprawią mojego image.

 


Po prostu horror! Jeśli do tego dodać drogę powrotną, czyli całą powyższą listę tylko w odwrotnej kolejności (no może bez konieczności unikania pocenia się, za to z balastem zakupowym w trzeciej zapewne ręce), to ja już wolę szuflować łopatą i skrobać wraz z lodem lakier z auta. Może leniwa jestem. Trudno. Poza tym zawsze lubiłam sporty alpejskie, zwłaszcza slalom specjalny.

 

 


Poza tym jest fajnie. Taka śnieżna i mroźna zima naprawdę bywa piękna.

 


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/8/8/1/43084033_d.jpg


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/3/9/5/43084035_d.jpg


http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/o/7/6/5/43084051_d.jpg

 


Wspaniała do jeżdżenia na sankach, nartach, spacerów i kuligu. Oraz do siedzenia przy kominku, grzanym winku i gorącym bigosiku

 


0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...