DB Pewnej Szalonej Rodziny
Niedziela 26 kwietnia 2009 r.
W niedzielę postanowiłam założyć ogród. Może szumnie powiedziane, ale jakiś początek musi być… Przytargałam pięć zdobycznych z przyjaciółkowego ogrodu róż. Jakich – nie wiem. Jak mi je dała, to tak szybko je pakowałam (żeby się nie rozmyśliła ), że zapomniałam spytać jakie to... Jedna wygląda na jakąś wielkokwatową, jedna to rosa rugosa na 99 % a reszta nie wiem. Zakwitną to się dowiem, i pomyślę gdzie je docelowo posadzić. Na razie zrobiłam tymczasową różana rabatkę za domem. Budowlańcy tam póki co nie dotarli.
I na koniec fotograficznie moje pierwsze ogródkowe wyczyny:
Jedna z pięciu zdobycznych róż:
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/8/7/3/44336692_d.jpg
A tu druga, opłacona krwią
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/5/6/44336695_d.jpg
A to jedna z dwóch hortensji posadzonych jesienią, ukrytych przemyślnie przed złodziejskim okiem”
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/4/0/2/44336697_d.jpg
Posadzenie wszystkich roślin to nie byle jaki wyczyn. Dlaczego? Ponieważ miesiąc nie padało, a nasz grunt rodzimy to czysta glina, czego efektem jest niemożność wbicia sztychówki w ziemię. Z każdą dziurą mąż mój walczył dzielnie pół godziny, a i tak musiał po wykopaniu każdej jednej odpoczywać. A silny z niego chłop, słowo daję. Potem, na dno wykopu nasypaliśmy trochę żwiru, potem ziemię ogrodniczą wymieszaną z nawozem długodziałającym. W to bryła korzeniowa krzaka, obsypana dookoła porządną ziemią. Na górę pokruszona rodzima ziemia, nawóz naturalny zdobywany w partyzancki sposób, i po wierzchu posypane odzyskanymi z cięcia krokwi trocinami, aby trawa i chwasty nie przerastały a nawóz naturalny nie wysechł na wiór. Na koniec odstana woda ze studni… Będzie rosło czy nie?
A to zaprzyjaźniony i oswojony producent nawozu zza płotu…
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/6/9/4/44336700_d.jpg
Partyzancki sposób polega na podnoszeniu drutu elektrycznego pasterza brzegiem plastikowej donicy. Wówczas syn mój, dziecię wysportowane i zwinne, położywszy się na trawie kula się niczym komandos pod spodem, by przedrzeć się na teren wroga. Wtedy, górą, zostaje zaopatrzony w łopatkę i wiaderko i dzielnie zbiera piękne placki. Łup oddaje mi górą nad drutami, ja lecę z rozwianym włosem do róż, by je obsypać życiodajnym specyfikiem, po czym powtarzamy akcję, aż do wyczerpania wolnych krzaków. Na razie mamy całe 7 sztuk, ale co będzie potem?
Dobra, ogródkowo rozgadałam się, a tu niektórzy czekają na relację natury budowlanej:
Podwójne okno w łazienko pralni. No na razie otwór na okno
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/5/5/44336702_d.jpg
Okna od południa w pokojach dzieci, wnuków itp (w zależności od tego kiedy skończymy ten dom…)
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/4/2/1/44336721_d.jpg
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/7/9/3/44336733_d.jpg
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/3/7/5/44336737_d.jpg
A to te same okna od zewnątrz
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/1/0/44336726_d.jpg
Problematyczne okno nad klatką schodową. Wyszło za nisko i nie będę miała schowka tylko podest nad schodami…
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/1/7/4/44336723_d.jpg
I wysokość fundamentu od tyłu domu. Coś z tym musimy zrobić… Początkowo chciałam tak to zostawić, ale teraz nie wiem. Chyba trzeba będzie to nadsypać. Może nie do samej góry, ale chociaż do połowy… Skąd ja wezmę tyle wywrotek pospółki?
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/0/4/5/44336738_d.jpg
Widok od frontu, młody zapewne szuka gwoździ…
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/3/0/7/44336685_d.jpg
Widok z ulicy
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/2/6/0/44336673_d.jpg
Kolor słupa, tu akurat na tylnej werandzie… W słońcu jest mniej więcej taki, gdy jest pochmurno kolor jest bledszy…
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/3/7/2/44336731_d.jpg
Może być ta czereśnia?
Zbliżenie dachówki rynny i deski okapowej
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/1/5/5/44336669_d.jpg
Zbliżenie komina z kotłowni
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/9/3/9/44336681_d.jpg
Zatarty komin, teraz grunt a jutro tynk mozaikowy
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/7/7/5/44336688_d.jpg
Pozwolę sobie dodać, że mój aparat to złośnik nie byle jaki w dał mi popalić. Ze zdjęciami problem, aparat je robi ale ni chuchu nie chce "oddać" ich na kompa. Czasem, po jednym dwa... Robota głupiego. Ale w dwie i pół godziny udało mi się w końcu zrzucić kilka zdjęć. Można mnie pochwalić, jakby ktoś miał ochotę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia