Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    161
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    224

DB Pewnej Szalonej Rodziny


Poniedziałek 27 lipca 2009 r.

 

 

 


Afera na sto pięćdziesiąt!!!! :0 Sołtys na nas do starostwa doniósł, że bezprawnie zjazd na drogę gminną zrobiliśmy. Do końca (tego) miesiąca mamy usunąć zjazd. Rozkopać zapewne? Jak nie, to grozi nam pięć patyków grzywny!

 


O...nie nie. Miarka się przebrała! Koniec miłości majtki na doopę. Bruner nie ze mną te numery i takie tam! Jednym słowem: F...CK'EM!

 


Cóż zatem będzie? Ano się Sopelkiewiczowa wściekła i postanowiła zrobić porządek z tym tałatajstewem. Rozwiązań było kilka. Pierwsze, co jej przyszło do głowy to:

 


1. Osobiście obić donosicielowi kaprawy ryj.

 


2. Obić tenże za pomocą siły ze wschodu (nie ma to jak ukraińskie męskie pięści)

 


3. Donieść na kłamliwy ryj, że kalumnie na niewinnych ludzi rzuca w celach zapewne osobistych (nadużycie stanowiska przez funkcjonariusza publicznego )

 


4. Zemścić się na podłym knurze w sposób następujący: przyjąć karę grzywny, po czym wnieść sprawę do sądu cywilnego o oszczerstwo i narażenie na koszty. Wnioskować o odszkodowanie (koszty grzywny plus odsetki :) ) oraz zadośćuczynienie.

 

 


Takie to oto plany zemsty czyniła zdesperowana niewiasta.

 


Jednak wraz z dnem butelki wina (na ukojenie nerwów ) i świtającym porankiem za oknem przyszła senność... A sen przyniósł opamiętanie

 


Cóż zatem żądna krwi kobieta uczyniła?

 


Wzięła prysznic, umyła zęby, połknęła dwa paracetamole, za pomocą kosmetyków i garsonki upodobniła się do przedstawiciela rasy ludzkiej. Po czym, zebrawszy stosowne dokumenty natury prawnej i budowlanej ruszyła urzędową wyboistą drogą w celu wyjaśnienia hm... (że użyję eufeizmu...) nieporozumienia.

 

 


I tak, po:

 


-rozmowie z panią w urzędzie,

 


-zawiezieniu jej na wizję lokalną,

 


-przedstawieniu dowodów faktycznych i prawnych,

 


-doprowadzeniu do konfrontacji z kłamliwym donosicielskim ryjem,

 


-sprowokowaniu kłótni w trakcie której wstętny konfident zagalopowal się i niechcący wyznał prawdę,

 


-spisaniu protokołu,

 


-odwiezieniu pani do urzędu

 

 


sprawa została wyjaśniona i żadna grzywna nie wisi nam już nad głową.

 


Ostatecznie podjazd (jak najbardziej legalny) musimy rozkopać, by zrobić przepust (co i tak mieliśmy zrobić, tylko nie od razu i nie na wariata) ale dopiero po tym, jak ryj wyryje wszystkie korzenie z rowu, tak jak to obiecał zrobić w zeszłym roku a teraz się wyparł ( jeśli o mnie chodzi może ryć osobiście, najlepiej za pomocą ryja ).

 


A najlepsze jest to, że ma termin do końca wakacji. A co!

 

 


Jakie z tego konkluzje?

 


1) Sprawa kopania odroczona.

 


2) Nikt mi nie będzie podważał legalności naszych działań. ("Nie będzie sołtys pluł nam w twarz...")

 


3) Zapewne mamy teraz wroga na całe życie. (Ale co mi tam! Byliśmy dla niego mili i uprzejmi i jak nas potraktował? Mam go w ... gdzieś! Niech mu ziemia lekką będzie, czy jak to tam szło... Aaaa! Krzyżyk na drogę. )

 


4) Jak się nie obrócić doopa zawsze będzie z tyłu.

 


I tym filozoficznym akcentem zakończę już może tego posta.

 

 


Pzdr z daleka 4 all

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...