DB Pewnej Szalonej Rodziny
Okazuje się że to Akebia. Nastka79 wiedziała. Toż to normalnie szok, co o tej roślinie piszą:
"pochodzi z dalekiego wschodu (Chiny, Japonia, Korea). Jest pnącym krzewem, owijającym się pędami, z owalnymi 5 listkowymi, ciemnozielonymi, palczasto złożonymi liśćmi (podobnymi do liści szeflery). Liście są półzimozielone i opadają dopiero po silnych mrozach. Akebia dorasta do 5-10m wysokości, wytwarzając rocznie 1-3 m przyrosty."
http://www.clematis.com.pl/graph/ph_roslina0205_akebia_kwiaty.jpg
dokładnie takie!
"Kwiaty wydają lekki korzenny zapach, co może być dodatkową atrakcją, gdy akebia rośnie koło okna, furtki lub oplata altanę. Rozwijają się w końcu kwietnia – maju."
Jasne, super atrakcją jest wyrżnięcie się na mordę w wyniku poślizgnięcia się na tych opadających na chodnik ślimakowatych owoców :0
"W październiku dojrzewają owoce, zebrane najczęściej po 2-3 (czasem dużo więcej) w owocostany. Owocem są podłużne jagody długości 10-13 cm, przypominające kształtem grube parówki. Z zewnątrz są fioletowe a po dojrzeniu pękają odsłaniając biały miąższ z czarnymi pestkami. Z owocu tylko miąższ nadaje się do jedzenia, jest słodki, z melonowatym posmakiem."
http://www.clematis.com.pl/graph/ph_roslina0205_akebia_owoc.jpg
dżizas, te owoce naprawdę są wielkie, kosmiczne i straszne! Ja tam specjalnie obrzydliwa nie jestem, i ślimaki jadłam i nie przeszkadzają mi w potrawach oczy, szczypce i czułki , ale te fioletowe parówy są potężnie odrażające :0
Na zdjęciu nie widać, ale ten szary pestkowany środek pokryty jest jakby takim kożuchem pleśni mieniącej się w słońcu jakby smugami śluzu... Błeeee....
Hyhy, ciekawe z jaką szybkością zeszłabym z tego świata, gdybym zaproponowała mamie produkcję dżemiku...
"Akebie najobficiej owocują gdy nastąpi krzyżowe zapylenie, dlatego w pobliżu siebie dobrze jest sadzić różne odmiany lub gatunki. Chcąc zwiększyć plon owoców, można kwiaty zapylić samemu, w pełni rozkwitu, pocierając kwiaty męskie jednej odmiany o żeńskie innej. "
źródło: http://www.clematis.com.pl/wms/1144.html" rel="external nofollow">http://www.clematis.com.pl/wms/1144.html
No to już nie wiem, czym moja rodzicielka je pociera.... bo rośnie u niej tylko jedna sztuka, za to owoców jest tyle że można byłoby kilka taczek tego załadować
Ale i tak draństwo sobie posadzę Tylko zdala od ścieżek, za garażem. Niech sobie rośnie, zieleni się zimą, a owoce niech sobie spadają w chaszcze...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia