PIERWSZA TAKA ULKA - Jak zbudowaliśmy dom!
I wreszcie !!!! Trzeciego września 2009 roku ruszyła budowa!!!!
Parafrazując : „Najpierw powoli jak żółw ociężale, ruszyła budowa bardzo ospale”
No, nie było tak źle.
Pan Koparkowy zdjął humus i zaczął kopać rowy. Głębokie. Woda odwiedziła nas w wykopach niemal od razu. I dobrze. Bo Szef chciał zalewać ławy dopiero w poniedziałek (rozpoczęli kopanie w czwartek), a tak zdecydował, ze dokładają do pieca i zalewamy w piątek.
Wspominałam już o tych piątkach, prawda? Dużo rzeczy załatwiamy w piątki! Niektórzy mówią, że w końcu nas dopadnie jakaś klęska piątkowa.
Tak więc ławy się wykopały, woda podeszła, pan Koparkowy pojechał do domu, ja pojechałam do lekarza bo choróbsko mi się szykowało, a na placu boju został główny Inwestor z częścią Ekipy. Porobili drenaże co by woda spływała, wyrównali teren łopatami i też się zwinęli.
I co? Parę tygodni suszy, zero opadów a tu w nocy z 3 na 4 września lunęło sobie. Niezbyt mocno, ale za to długo. Normalnie fatum! Tyczenie deszcz, zalewanie deszcz! Chyba to jednak te piątki!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia