Początek
Po pierwsze...PRĄD
Niby już jest, inwestycja wykopaliskowa zakończona ( to juz jest koniec Lipca??) Teraz tylko trza do elektrodajni pojechać, umowę podpisać i .....już?! O nie !!!! Trza jeszcze poczekać, kiedy możnowładcy przyjadą i skrzyneczkę podłączą!!! Tylko, że u mnie trochę skomplikowana sytuacja...Ja muszę wiedzieć kiedy i o której się pojawią. Musimy najpierw odkopać prądzik tymczasowy, odłączyć kabelek, przekopać troszkę, coby się do skrzynki prądowej dostać i podlączyć cholernika...Jakoś tak nie wyobrażam sobie postoju kilku dniowego, bez energii....Tylko nie wiem co ONI NA TO????
Drzwi..... tyż ni ma..Niby jutro ( środa) ma być odpowieć!!!Niby by mnie to nie ruszało, gdyby najważniejsze skrzydło ( kotłownia) dojechało....A tak cały asortyment zapachowy z tejże, do domu się wdziera.... No nic..każą czekać ...to czekam...
POGODA...Opisując moje sielskie, anielskie życie w noym domku, nie wspomniałam nic o wiatrze... Tego akutat najmniej lubię! Okoloca jakoś nie sprzyja wichurze, która towarzyszy nam od kilku dni...Nie lubię tego wycia! Tych jęków i steńkań...Pokładających się na glebie drzew i utrudnień w zbieraniu grzybów ( dziś " odsprzedałam " całą łubiankę Rydzów i mikroskopijnych Maślaczków) Nie dla tego żeby mi paskudziły kuchnię, ale dlatego że już nie mam siły je przerabiać, konsumować.....ale dla tego że nie mogę się powstrzymać coby na w/w nie poleść.....Więc idę , zbieram i.....czekam, Komu je by tu dziś wcisnąć????
NIEDZIELA... W dniu tym odwiedził nas ŚW. MIKOŁAJ.... Co?? Za prędko??/ Nie o tej porze??? A kij z porą!! Ważne że prezenty przywiózł!!! I to całe mnóstwo różnych darów!!! Po pierwsze: SŁOIKI!!! Mam w co pakować swoje przetwory, nie narażając się na dodatkowe koszty!!! Po drugie...Flaszeczki ( bardzo urokliwe) na naszą gotową naleweczkę...A że butelek cała mnogość, nalewek trza ponastawiać jeszcze!!!!
Po trzecie ....PODKOWA!!! Na szczęście..Jeszcze koniem waliła!!! Co jest wprostproporcjonalne, do naszego bytowania..
Po czwarte....I tu RARYTASIK!!! Otzymałam malusią retrospekcję NASZEJ BUDOWY!!! Od początku...Kiedy to dzrewka malusie były, potem czas wykopków, następnie,- fundamęcik. Na kolejnej prcy widać DOM Z WIĘŹBĄ!!!Tak jakto kiedyś było....A na koniec -DESEREK!! Domek już zamieszkany!! Z płotem, drzewkami ...no i oczywiście ....SMOKIEM!!! Bliskim kuzynem tego z Wawela!!! Jeszcze imienia mu zabrakło, ale cosik mi się wydaje , że to baba, więc żeńskie potrzebne!!1 Jak dojdę do pieniędzy, to sę oprawię dzieła, pastelami wydzierganymi, i powieszę w pokoju kominkowym!!! Prace są cudne,malowane pastelami, więc warte odpowiedniej ekspozycji..
Po następne...Idzie Jesień...Dni stają się coraz krótsze, przebywanie w domu, lekuchno chłodniejsze....A kotek...Znosi paskudztwa przenajróże do domu!!BLEEEE>>>łowny jest..to fakt!! Ale po co ta cholera do domu to? targa????
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia