Malinowy rododendron Gosi i Zbyszka
Prawie uporalismy się z zasypywaniem fundamentów i sprzątaniem pozostałej ziemi i kamieni. Został jeszcze do ogarnięcia przód domu ale z tym musimy czekać na skończenie przyłącza elektr. Wczoraj mężuś kupił wszystkie potrzebne kabelki i taką dużą skrzynke, która stanie w miejscu gdzie kiedyś będzie ogrodzenie. Mamy już ułożoną w wykopie i przysypaną bednarke i częśc kabelków (telefoniczne, od domofonu, do bramy) w jakiejś niebieskiej rurze co się zwie arot. Niestety z resztą prac elektrycznych chyba będziemy musieli poczekać do połowy czerwca bo wtedy dopiero ma czas gość od przyłącza. Chyba że znajdziemy innego w podobnym zakresie cenowym, który bedzie mógł wcześniej.
Ale na brak zajęcia nie mamy co narzekać. Zostało nam pół tony cementu z wylewek więc chyba weźmiemy się za skończenie kotłowni - chudziak i posadzka. Jest tylko jeden mały problem. Wrzucilismy tam wszystkie graty z domu i teraz trzeba będzie to znowu przenosić. Najwięcej roboty będzie z przenoszeniem płyt g-k. Ale i tak nas to nie ominie Na dodatek po wylaniu posadzek stwierdzilismy że w salonie jest za nisko i bedziemy demontowali sufit. Podniesiemy go o 8 cm, zawsze to kilka cm więcej, a po bokach zostawimy 10-15 opaski żeby zmieścić rury. Mężuś już wymyślił oświetlenie na tej opasce. Mam nadzieje że będzie to jakoś wyglądało i salon troche sie powiększy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia