Malinowy rododendron Gosi i Zbyszka
Moje ambitne plany na ten tydzień wzięło w łeb wredna choróbsko się przyczepiła i uziemiła mnie w domku. dziś zaliczyłam lekarza, dostałam antybiotyk i mam leżeć w łóżku Mam tylko nadzieje że mały się ode mnie nie zarazi.
W domku palimy prawie codziennie ale nie jest tak łatwo nagrzać nieocieplony budynek. Jak narazie udało się dojść do 17 stopni. Tyle że narazie jest dodatnia temperatura na zewnątrz i troche się martwie co będzie jak przyjdą przymrozki.
Zanim mnie rozłożyło zdążyłam pomalować kuchnie i salon samą emulsją. Myśle że jeszcze jedna warstwa i będzie dobrze. Oczywiście mężuś ponanosił jeszcze pare zaprawek - nie był by sobą chyba gdyby tego nie zrobił. Ale to nic, najgorsze że na suficie w małym pokoju pojawiły się trzy okrągłe plamy koloru żółto-kremowego. I nie mamy pojęcia skąd się to wzięło i co z tym fantem zrobić. Na górze posadzka sucha. Trzeba będzie jakoś to usunąć. Mam tylko nadzieje że obędzie się bez demontażu sufitu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia