Początek
Polowanie na Mysz..ciąg dalszy.....
Jak już pisalam, jedna niesforna myszka zadekowala się za kuchennymi szafkami...Mysz wykazala się sprytem i intelgencją, zżerała wszyskie cztery dania, bez żadnych przykrych dla niej konsekwencji...( cztery nastawione lapki, trzy z serkiem, lekko opalonym, że niby większy, bardziej intensywny aromat, a jedna łapka z salami) Serek zjedzony do gołego natomiast salami cosik nie tknięta...Chyba dość wyraźnie dała nam do zrozumienia że nie lubi.... Mąż, codziennie rano, sprawdzając wyniki swoich pułapek wykrzykiwał, pełnym oburzenia tonem..K.... M..!!!!A natrępnie szkował nowe danie...... Śniadanko....obiadek...podwieczorek...no i oczywiście kolacja...Obserwując te poczynania, wysnułam nieśmiałą uwagę, że tym sposobem,to na Wiosnę to zza szfek chomik nam wyjdzie, a nie mysz.....Zaproponowałam nawet że trzeba gryzoniowi ciasto na Niedzielę upieć...W końcu to dzień świąteczny????A Mysz to jakby rodzina, nie???
Ale cosik uległo zmianie...Wczoraj przyjechała naładować akumulatorki szwagierka...Na wieść o dodatkowym zaludnieniu chałupki ( Mysz) lekko się wzdrygnęła, starannie ukrywając swój strach przed gryzoniem...Moja kochana siostrzyczka, wysunęła nawet tak małą propozycję, coby zakupić w zoologicznym Mysz zabawkę i niepostrzeżenie załadować ciotce do torby..By się kobita zdziwiła rozpakowując toboły w domku??? Plan uległ w gruzach, nie żeby mi było Jej żal, ale czasu nie miałam dokonać zakupu..Szkoda....
Ale powróćmy do tematu...Siedzimy sobie wczoraj wieczorkiem w kuchni i oczom lekko znieczulonej alkoholem Ciotki ukazała się MYSZ!!!!!!!!!!wIEDZIAŁA NA KOGO TRAFIĆ ,COBY SPEKTAKULARNE WEJŚCIE UCZYNIĆ Myszka przebiegła po kuchni, pewnikiem po kolacji, i schowała się w nieczynnym szybie kominowym ( marzenie mojego życia, koza w kuchni, ale z braku środków płatniczych zieje narazie pustką, przystawiona alternatywnym kredensikiem)Na to , mój mąż, również znieczulony, postanowił bidulkę "zamurować"W ruch poszła pianka montażowa i styropian.... Wszystkie otwory zostały tymczasowo zamknięte ze stworzeniem w środku..
Przewidywaliśmy dla niej straszną śmierć!!!Taka namiastka BIAŁEJ DAMY! Czyli Dom z tradycjami, swoją historią!!!
Raniutko ( jakoś nie zwyczajni jesteśmy tracić czas na spanie, pomimo przesunięcia godziny) usłyszeliśmy nieśmiałe skrobanie...
Na śniadanko się bidula wybrała, a tu jakiś pijaczek jej jadalnię zamknął! Świnia jedna.....Myszka dyskretnie prosiła - Panie S...... tu jest zamknięte!!!! Proszę otworzyć, nie słyszy pan pukania, w brzuszku mi burczy...........-piana na pysku Pana się ujawniła, ale widać było walkę wewnętrzną sumienia z chęcią mordu..Chwile wachania"odmurowywać, czy pozostawić i skazać na śmierć głodową??"Wygrała postawa PANA I WŁADCY i zakleił jeszcze płytą z pleksi....
-Jutro rano , na tej swojej pleksi, zauważysz okienko, drzwi, firaneczki i barek, cobyś jedzonko mógł systematycznie dostarczać- skwitowałam jego poczynania....
Czy ja już tak muszę mieć???? Że nic normalnie się nie może wydarzyć????Normalnie na łapkę chwytać mysz??? Chociaż to też nie za bardzo humanitarne??!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia