Zośka - domek Daggulki i Tomaszka
No więc tak......mebelki, ciuchy, graty przewiezione do Częstochowy-ciocia ma tam dom dość spory, więc użyczyła nam jeden z pokoi...możemy je tam trzymać dopóki będzie trzeba :) . Nie napracowałam się zbytnio bo ekipa była porządna-Tomka tato przytaszczył trzech kolegów i poszło raz dwa.....zmieściło sie do samochodu prawie wszystko , zostało kilka rzeczy które zmieszczą się do komórki, więc nie ma problemu . Musiałam tylko jechać z kierowcą na miejsce , ale podróż była wesoła....kierowca to kolega mojego brata, bardzo wesoły chłopak więc dwie godziny w tamtą strone i dwie godziny z powrotem upłynęły na "plotach" i śmiechu .
Problem mebli załatwiony.
Dziś dzwoniłam do architekta.....prace papierkowe "posówaja się" do przodu , jak to ujął "są już na finiszu" , więc za jakies 2-3 tygodnie powinno być juz pozwolenie na budowę....no a potem kredycik i już pozostaje mieć nadzieję na rychłą wiosnę .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia