O Elwirze marzenie nasze... - by Efilo
Dzisiaj pojawiła się ostatnia część ogrodzenia panelowego. Nareszcie nie będzie strachu że ktoś spadnie z murka oporowego.
http://img406.imageshack.us/img406/6277/ogrodzenie1.jpg
Mały OT
Dla potomnych
ach, jak ja uwielbiam Baranków zmaganiaprzyznajcie mi rację, kłamstwem tu nie grzeszcie
Prościej jednak gołym pobiec do Poznania,
Niż Barranka skłonić by coś skrobnął wreszcie...
Ach jak mnie niebiańsko budzi z otępienia
czyniąc wypoczętym mój wzrok przemęczony;
Historia szaleństwa pisana w podziemiach
Gdzie nawłoć tak szumi jak gdzie indziej klony…
Barranek nadęty, chmurny i okrutny
Oczekiwać każe prozy swej poważnej
Więc przywdzieję snadnie mój habit pokutny
Rezygnując skromnie z postawy odważnej
I wyglądać rządam i sto razy czytać
I odziewać będę mózgiem roześmianym (??? what the fuck???)
I puszyć się pragnę, rozdymać i zgrzytać
Jak pejzaż po brzegi nawłocią wypchany
Rzecz o żądnym Dandim(co nie miał słownika)
Zrzędzący Dandi nowych żądał treści
Których w dzienniku barrankowym szukał
Żądze go żarły, targały boleści,
Miewał też kolki, a w głowie czuł upał
Niczym buchalter wyliczał miesiące
Dni i godziny, sekundy, minuty
Gdy autor milczał. I snuł niekończące
plany, jak przerwać ten stan wielkiej smuty
Ja mu pokaże, już ja coś z nim zrobię
burczał o świcie, w południe i nocą
Zębami zgrzytał księżycowym nowiem
Podlaskich czarów upajał się mocą
Te jednak czezły w materii oporze
I na barranka nie działały wcale
Dandi by nawet rzucił się przez morze
By się dowiedzieć, co tam było dalej
Czemuż nie pisze – zżymał się co rano
Coś tam ukrywa, prawdą dzielić nie chce
Podły barranek, co mu w żłoby dano
Talentu nieco, którym ludzi łechce
Ale oszczędnie, tak jak ludzie młodzi
Chuć rozbudzając, droczą się co ranka.
Wszak tak nie można! Toż to nie uchodzi!
Czas na hołobli uwiązać barranka!
Czemuż ten Dandi taki słów spragniony
Czemuż w nim taka drzemie desperacja
Może w tych słowach on niedouczony?
Może to jakaś przemyślana akcja?
Może studiować chce słowopisanie
I wciąż mu mistrza brakuje do sztuki?
Dobrze więc Dandi, lecz weź na wstrzymanie
Od ortografii rozpocznij nauki
Gdy się rozeznasz w tych wszystkich kropeczkach
Nad literkami stawianych właściwie
Wtedy barranek, leniwy literat
Odcinki nowe wstawi miłościwie...
Baranek przechera miast za pióro chwycićI rzucić się w pracy rzetelnej odmęty
Z wypiekami bazgrać zaczął wierszowanie
Szczęśliwy pomysłem i wielce przejęty.
Że Dandi, że cośtam, że błędów bez liku
Że żąda, że łaknie aż go głowa parzy
Lecz nie wiesz mój drogi z Mazowsza Słowiku
Co się tutaj jeszcze ciekawego zdarzy
Już Irma przed ekran chipsy sobie wlecze
Czekając co chłopy wesołe napiszą
I Lidszu tez czeka aż ją wszystko piecze
I wszyscy wokoło aż z przejęcia dyszą
A jam tylko głosem powszechnym przemówił
Aktywność artysty sprowokować chciałem
By Cię tłum wciąż kochał, tulił i hołubił
Wypięknioną duszą, umysłem i Ciałem
Chciałem mistrzu drogi być przemówić raczył
Byś słów potok wylał tutaj, w cyber- bycie
Tyś to wszystko jednak srodze przeinaczył
Mieszając złośliwie w poezji korycie
Kropeczek, kreseczek jakichś uczyć pragniesz
Głupiego Dandiego – tego filologa
A on prosty chłopak i co łatwo zgadniesz
jest mądry tak strasznie jak stołowa noga
Tyś w oręż solidną słów złotych bogatym
Ja kartofel zgniły – ten z podlaskiej ziemi
Dzierżę jako oręż przed Tobą pyskatym
Ściskając go mocno ręcami silnemi
I Cię pacnę wreszcie w czachę tym ziemniakiem
Wyciągając wartko z lenistwa odmętów
Byś nad żłobem stanął wesoły, okrakiem
I pisać już zaczął bez głupich wykrętów
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia