Zaczynamy!!!
W piątek 22 maja opuściłam działkę ok. 14-tej. Musiałam się spieszyć, bo kończyła się doba za wynajęcie wibratora do betonu. Panowie zostali i smarowali od wewnątrz ściany dysperbitem. W między czasie okazało się, że w sobotę nie dojedzie koparka aby zasypać ściany. Chcąc nie chcąc murarze w sobotę mieli wolne. Musiałam tez odwołać instalatora na sobotę. Na szczęście szybko zarezerwowaliśmy kolejną na poniedziałek.
Poniedziałek 25 maja rozpoczął się od samego załatwiania, najpierw potwierdzenie koparki, potem zamówienie do składu budowlanego: styropian, siatka, kleje. Ekipa miała przyjechać na działkę ok 9-tej, bo z samego rana pojechali po zagęszczarkę do żwiru. O 9-tej miała się pojawić koparka na działce.
Po wszystkich niezbędnych porannych telefonach, zapakowalismy się z dziećmi do auta i w te pędy na działkę. W drodze dostaję telefon, że koparka na działce, a tam nikogo nie ma . Dzwonię do murarzy gdzie sa, a oni że w drodze (a było już po 9-tej). Okazało sie że jadą tuż przede mną. Operator koparki, za naszą zgodą zaczął wsypywać żwir.
Ok. 9.30 wjeżdżamy na działkę, a tu .... klops. "Koparkowy" leży pod maszyną .... awaria!!!!!!! Niestety nie dało się naprawić (elektryka), więc wróciła na bazę i czeka na serwis, który ma pojawić się w środę 27-go.
Murarze nie wiedzieli co ze sobą zrobić, bo cały plan robót zdał się na nic. Przyznam się jednak, że mnie to aż tak bardzo nie zmartwiło, ponieważ instalator do kanalizacji ma być dopiero w czwartek 28-go.
Ale robić było co: smarowanie dysperbitem słupów, z których dzień wcześniej zdjęto szalunki, czyszczenie ław fundamentowych z zaprawy która spadała podczas murowania bloczków. OK, południa przyjechał transporcik ze styropianem; coś się działo. Wysmarowano dysperbitem ściany od zewnątrz, na szczęście zorientowałam się w ostatniej chwili, bo Panowie "połozyli" jedną warstwę dysperbitu i chcieli od razu kleić styropian. Nie czekając długo zadzwoniłam do męża aby się upewnić ile warstw mają nałożyć (potwierdził moje przypuszczenia że min. 2 warstwy). Znów Panów lekko zdenerwowałam, bo nie mogą robić po swojemu. Usłyszałam od nich dość dziwną teorię o izolacji (chociaż fachowcem nie jestem, ale podpytuję ciagle męża i kierownika), że ważne aby ściany w środku wysmarowane były dwa razy, a na zewnątrz wystarczy raz!!!
Mamy nieodparte wrażenie że chcą za bardzo przyśpieszyć, ale nie tam gdzie można!!!
Dziś okazało się że jeszcze nie przykleili całego styropianu!!!
Na szczęście mężuś jutro wraca, więc będę spokojniejsza.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia