Domek Avy i Marka
wszyscy twierdzą, że urzędasy, bankowcy i przedstawiciele innych instytucji to banda znudzonych, irytujących,chamskich i opryskliwych nierobów, którzy za wielkimi biurkami zbijają bąki wyznając peerelowską zasadę, że: "czy się stoi czy sie leży 500 zł się należy"..
pogląd ten, choć ogólnikowy, potwierdza się niestety dośc często
ggrrrrrr
do niedawna M myślał, że walka z nimi wszystkimi to walka z wiatrakami - nic nie wskóracz bo oni i tak będą kręcić..
tłumaczyłam mu - jak się człowiek postara to nawet niemożliwe osiągnie :) a jak sie nie da po dobroci, to należy byc równie nieznośnym jak osoba po drugiej stronie kontuaru bądź kabla telefonicznego
M walczył cały piątek z bankami. Generalnie i oficjalnie nigdy z nikim nie chcą cie połączyć, nikt nic nie wie, to akurat nie ich "działka", albo "właśnie dział skończył pracę" tym i inym wymówkom nie ma końca, żadnej konkretnej odpowiedzi i często powtarzane ulubione zdanie kończące się pipaniem.. "łączę, proszę chwilkę poczekać..pip..pip..piiip"
i tym miłym akcentem niewygodna rozmowa zostaje przerwana. Brutalnie.
Standardowy Polak zaczyna się tym złościć i obdzwania całą rodzinę i znajomych by powiedzieć im o rażącej niesprawiedliwości jak go spotkała.
Niestandardowy, jak mój Tata, wciska "powtórz" na aparacie..
I pogadankę zaczyna od nowa..
Wiecie, że można tak nawet 5 razy na godzinę?
Mniej więcej w połowie czwartej rozmowy do pani lub pana dociera w końcu, że w sumie mało nas obchodzi fakt, że kierowniczki nie ma, pół działu jest na urlopie, ona ma przerwę, a na przygotowanie dokumentu mają, zgodnie ze statutem, 14 dni. Skoro już pracuje na stanowisku obsługi klienta, jak mniemamy, dobrowolnie, to wymaga się maksymalnego zaangażowania, chęci współpracy, konkretnej pomocy wraz z sympatycznym i spokojnym głosem.
Niepoirytowanym.
Trochę dobrej woli z ich strony i naprawdę wiele możnaby załatwic nie wykańczając przy okazji baterii telefonu komórkowego..
Efekt? Na ponad 10 telefonów do 2 różnych banków w ciągu jednego dnia, 8 bitew zakończyło się sromotną przegraną zainteresowanego, dwie zremisowano a w dogrywce przeciwnik skapitulowałi ..zrobił dokładnie to "niemożliwe" o co był proszony z samego rana.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia