Domek Avy i Marka
Niestety otynkować dom musze szybko, a zawodu się w 3 tygodnie nie wyuczę.
Od końca 2006 roku do ostatniego poniedziałku szukałam kogoś sensownego.
To nie żart. Musiał wiedzieć co mówi, wiedzieć o tynku więcej niz ja się dowiedziałam przez te lata (a tu było trudniej), mówić z sensem o tym jak planuje poprawić skopana siatkę, i do tego mieć kilka elewacji do pokazania.
Na "gębę" nie było mozliwości.
Każdemu kto wspomniał o styropianie na wełnę, żeby "dobrze"było - dziękowałam od razu.
Panom po 170 zł za m2 "Pani, ale my na gotowo to zrobimy" tez .
"Ekspertom" pod hasłem - a tu to sie da z pół centymetra i jakoś to będzie a owszem.
Mijały kolejne wiosny, a tynk ani drgnął.
Tej wiosny postanowiłam, że musi się udać.
W zeszłym tygodniu ściągnęłam kolejnych trzech. Z ogłoszenia, od znajomych z polecenia, z rodziny.
I znalazł się ktoś kto wzbudził zaufanie.
Po 3 latach.
W dodatku tynkował jeden z forumowych domków
Cena w normie i do dogadania.
Wczoraj zaczęli.
Na razie patrzę i nie komentuję, chodzę dookoła, wtrącam paskudnie swoje 3 grosze. Ale specjalnych zastrzeżeń jeszcze nie mam.
Są w trójkę, robią od 8ej do 17ej. W dwa dni w zasadzie skorygowali narożniki i całe ściany, wstawili parapety. ( tu akurat mam uwagę, ale powiem im później dziś zdążyli odjechać zanim zauważyłam)
Poczekamy. Zobaczymy.
Nie chcę zapeszać.
Ale prace postępują
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia