Dziennik Ged'a
... Nie powiem zmartwiło mnie to. Rozpocząłem realizację planu B. w ciągu dwóch dni i nocy przeprojektowałem wszystko na dach czterospadowy. Elewacje wyglądają OK, ale zniknęły górne łazienki. Ścianka kolankowa wyszła pięciocentymetrowa, co przy skosie 45 stopni totalnie likwiduje rozsądną użytkowość poddasza. Nie zmieniłem rozstawienia sprzętów sanitarnych i prysznic zrobił się dziecięcy (90 cm). A co mi tam, że na kibelku trzeba siedzieć w pozycji leżącej, a przy umywalce klęczeć. Daje głowę że człowiek zatwierdzający projekty nie zwróci na takie duperele uwagi. Chciałem wpakować do projektu jeszcze kilka podobnych min, ale architekt który podpisywał projekt trochę się bał więc dałem spokój. Część obliczeniowo- konstrukcyjna została stara. Myślicie że ktoś to sprawdza? W międzyczasie odwiedziłem Urząd Gminy. Pani Wójt była bardzo miła i chętna do współpracy, przejęła się, że tak pięknego domu nie mogę wybudować na jej terenie. Zaprosiła do rozmowy jakiegoś młodego człowieka w garniturze - chyba gminnego prawnika - nie wiem bo się nie przedstawił - i się zaczęło. Jeszcze mleko miał pod nosem, a skoczył na mnie jak na jakiegoś przestępcę, zanim dowiedział się z jakiego powodu nie mogę budować, znalazł kilka innych argumentów dzięki którym nie mam prawa nawet myśleć o budowaniu. Przyznam się, że poniosło mnie - mnie starego wygę, który nie jeden raz w stokroć trudniejszych sytuacjach zachowywał spokój i kontrolował rozmowę. Wdałem się z g. w szybką wymianę argumentów co nie było na miejscu w obecności innych osób. Skończyło się na tym, że wszyscy rozkładali ręce, kiwali głowami, a budować nie pozwolili. Udałem się zatem do Dyrektora Wydziału Architektury jako przełożonego pani która odrzuciła mój wniosek i tu kompletne zaskoczenie. Pan bardzo życzliwy. Spodobał się mu mój projekt. Zaczęło się szukanie sposobów jak by tu go przepchnąć. Po szczegółowej analizie planu zagospodarowania przestrzennego stwierdził, że plan jest bardzo mało elastyczny, ale on się zastanowi, popyta swoich prawników i da mi odpowiedź za kilka dni. Kilka dni przeciągnęło się w dwa tygodnie, ale ...
W międzyczasie podjąłem decyzje nie składać poprawki projektu i czekać. Gdyby nic się nie dało zrobić, planowałem uzyskać zgodę na dach czterospadowy, wybudować do poziomu dachu i do tego czasu coś wymyślić. W planie było zgłoszenie istotnej/nieistotniej poprawki do projektu do właściwego urzędu we właściwym czasie ... ostatecznie zdecydowany byłem na samowolę budowlaną, ale ...
Pewnego dnia ... zadzwoniła sekretarka z architektury, połączyła z szefem, a ten poinformował mnie, że znalazł sposób na przepchnięcie mojego dachu. Oparł się na zapisie: "... wyznacza się tereny predysponowane do zabudowy o charakterze rezydencjonalnym z podstawowym przeznaczeniem na zabudowę mieszkaniową o wysokim standardzie użytkowym i architektonicznym" uznał go za nadrzędny w stosunku do innych zapisów i wydal zgodę. Ciekawe co sobie sąsiedzi myśleli gdy słyszeli moje okrzyki radości ... szkoda, że nie widzieli jak skakałem prawie do sufitu. Najważniejszy problem miałem załatwiony...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia