Retrospekcje Wlowika
Brat wyprowadził się do dziewczyny, ojciec zmarł, a małżeństwo zaczęło się sypać. Dwa samochody, własna firma, dwie dorastające córki uczęszczające na prywatne lekcje angielskiego, niemieckiego, kursy szybkiego czytania i do szkoły muzycznej... Samochodowe wyprawy do Holandii (wystawa kwiatów), święta w Hotelu Gołębiewski, miesięczna włóczęga po Europie... No i punkt zapalny - duże mieszkanie w Sopocie.
Przebudowa ciemni na drugą łazienkę, wymiana ogrzewania na gazowe, renowacja podłóg i wymiana okien... Ciągle remont, ciągle za mało, ciągle nie tak. Kłótnie, ciche dni, nieprzemyślane decyzje.
No i stało się. Któregoś dnia umarłem. Przekroczyłem ten próg, za którym świat wygląda inaczej.
Bardzo kochałem moją żonę, Ona - pieniądze. Sądy, więzienie,wyroki, adwokaci... rozwód. Ale to na zupełnie inną historię...
Zostałem z Mamą w dużym, pustym i obcym mieszkaniu, z okradaną przez pracowników, zadłużoną firmą, kawałkiem jachtu i psem.
c.d.n.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia