Retrospekcje Wlowika
wlowikowa
Wtedy zaświeciło "Słoneczko" i wdarło się przez moje, szczelnie zamknięte okiennice. Pojawiła się wesoła "gaduła" z przypalonymi nogami, dużym biustem i odciskami od każdych butów (których miała 22 pary!). Jeździliśmy po okolicy szukając "psiej łąki", jeziora, morza. Łaziliśmy godzinami by piesa się wybiegała, zwiedzaliśmy. Zamieszkaliśmy razem w wynajętym mieszkanku co miało łazienkę z balkonem i aneksem kuchennym. Ale było chwilowo tylko Nasze. Potem wróciliśmy do sopockiego mieszkania. Już nie było takie obce, choć wciąż przywoływało niechciane wspomnienia. Zresztą Sopot przestał być tym miastem w którym żyłem od ponad 20-tu lat. Zmienili się sąsiedzi, zmienili się ludzie, przestało być przytulnie i bezpiecznie.
Niestety, nie było szans na nic innego. Pozostało remontować, odnawiać, walczyć i cierpieć. Na szczęście byliśmy razem.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia