Dziennik Ged'a
Uwaga! uwaga! dziś, albo jutro liczba wejść na mój dziennik przekroczy 100 tys. Trzeba by wyłapać tego stutysięcznego oglądacza i coś z nim zrobić ... nie wiem co, ale propozycje w komentarzach mile widziane.
Na budowie ... musiałem gasić wojnę pomiędzy majstrem, a jednym z jego robotników. Z sześcioosobowej ekipy zrobiła się trzyosobowa. Trudnego mają szefa ci ludzie wcale się nie dziwię, że rzucają robotą i idą w diabły. Ale udało się, gość wrócił. O dotrzymaniu terminów nie ma mowy, prawdopodobnie będzie okrągły rok opóźnienia.
Większość dnia spędziłem na dachu, robiłem konstrukcję pod styropian i boazerię w szczycie mansardy. Fotki będą jutro.
Ekipa pracowała na budowie sąsiada. Niestety takie czasy. Szlak mnie trafia, ale nic na to nie poradzę. Źle się dzieje w kraju w którym inwestor musi naginać karku przed wykonawcą. Źle się dzieje w kraju w którym z moich niemałych podatków finansuje się szkoły, służbę zdrowia, emerytury, a kilka milionów ludzi pracuje na kogoś innego, wydaje pieniądze gdzieś indziej, bawi się gdzieś indziej - pomimo, że wykształcili się tutaj, leczą się tutaj, emerytury będą brali tutaj.
Szlak mnie trafia, bo użyczam im mój dom na mieszkanie. Kto miał sypialnię robotników we własnym domu ten wie jaki tam smród, kto nie miał nawet sobie tego nie wyobraża. Nie mogę ich wywalić, bo robią solidnie, liczę, że jednak skończą mi ten dach i pójdą precz.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia