Dziennik Ged'a
Przeniosłem ekipę na mały dach. Bałem się, że mogą go nie zrobić gdy skończą duży i dostaną za niego kasę. Został zaciągnięty klejem i częściowo okuty, poczeka. Mały trzeba rozebrać i wszystko zrobić od początku.
Z majstrem wojna, trudny człowiek, wrzeszczy na mnie jakbym to ja był jego pracownikiem - ile można jeszcze znieść... przestałem zwracać uwagę co i jak robi, jeśli będzie coś nie tak jak chcę załatwię to z jego szefem - będzie robił to samo po kilka razy - chyba go szlak trafi, przestałem z nim rozmawiać, bez przerwy szuka zaczepki. Wywalczyłem aby zapotrzebowanie na materiały dawał mi na piśmie - kartkę przynosi mi pomocnik. Dziś wyżywał się na swoich ludziach - ze starej ekipy został mu tylko jeden - wytrzymały facet.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia