Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    42
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    101

Retrospekcje Wlowika


wlowik

616 wyświetleń

No i stało się. Mama zaproponowała sprzedaż mieszkania i podział uzyskanych środków tak by wilk został syty i owca cała.

Spodobało jej się małe mieszkanko Brata, wiedzała, że dla niego to za mała klitka (On - chłop jak dąb) i że chętnie przeniósłby się do większego. Dla Niej to mniej sprzątania, samodzielność i spokój, dla nas perspektywa rozwoju...

Rok 2002 rozpoczęliśmy wertowaniem ogłoszeń i badaniem cen nieruchomości. Takie mieszkanie w Sopocie, w dobrym miejscu, słoneczne i z balkonem, to była wartość około 400 tys. zł. Niektórzy mówili, że więcej, inni nie daliby 300 tys... I bądź tu mądry. Ogłoszenia w prasie sprowadzały rzesze "ciekawskich", co to przyszli pozwiedzać i porównać, za ile poszłoby ich. I nic. Pojawili się też natychmiast pośrednicy bardziej lub mniej zaangażowani, ale generalnie nic się nie działo. Padło kilka propozycji na poziomie 300- 340 tys., ale nie były sprecyzowane i dopiero w listopadzie coś drgnęło. Jakieś młode małżeństwo gotowe było zapłacić 365 tys. Niestety, dzień przed podpisaniem umowy przedwstępnej "ktoś" opędzlował im chatę... Oni szukali na wybrzeżu mieszkania, a złodziej wywoził im ich majątek... Taka przynajmniej była wersja oficjalna.

Rok 2003 przyniósł spadek cen nieruchomości w Sopocie i nie tylko. Pojawiło się mnóstwo nowych ofert, nawet nasza sąsiadka z parteru postanowiła sprzedać bliżniacze mieszkanie i przenieść się bliżej rodziny. To było nie fair. Dwa mieszkania w jednej kamienicy, pęknięta elewacja, zacieki, krzywe ściany... Widocznie osiada, może się zawali ? I perspektywa gigantycznych remontów co najmniej przez 4 następne lata (ze względu na refinansowany przez Miasto kredyt).

Ale znalazł się ktoś, komu to nie przeszkadzało na tyle, by zapłacić 335 tys. zł. W marcu podpisaliśmy umowę przedwstępną u notariusza, zainkasowaliśmy zadatek i do końca maja mieliśmy się wyprowadzić .

Tylko dokąd ?

Prace przeprowadzkowe ruszyły pełną parą. Pakowanie, szukanie mieszkania, planowanie, ustalanie... Oczywiście od początku tej całej hecy, zgodnie z wolą mamy, to na mojej głowie była przeprowadzka i papierologia. Koszmar. Nikt z nas nie przypuszczał, że tyle rzeczy uzbieralo się przez te lata... Mimo to, że prawie wszystko moje już dawno temu "wyszło" z domu z moją byłą . Ale zapakowanie 130 kartonów książek... To też niezła sztuka.

 

c.d.n.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...