Dziennik Ged'a
Po nieudanych próbach palenia pociętymi stemplami dziś od 17.00 przeszliśmy na miał. Powiem szczerze, miałem już dość. Co kilka godzin trzeba było schodzić i dokładać, rano rozpalać. Temperatura w domu była stabilna bo wody w instalacji cała masa i wszędzie betony kumulujące ciepło, ale .,.. koniec z tym. Zaletą były oczywiście koszty. Praktycznie trzy zimy bez wydania złotówki.
Kocioł jakoś przeżył... kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset kubików szalunkowego drewna, gorzej z czopuchem i kominem. Dziś nie mam czasu, ale jutro muszę wziąć się za wyczyszczenie tego wszystkiego. Do czopucha trzeba się dostać kontową szlifierką, bo wyczystkę zostawiłem sobie "na później". Do komina dostanę się od góry, 30 stopni nachylenia mansardy pozwala chodzić prawie jak po płaskim . Jakąś linkę, kulę i szczotkę z czegoś podręcznego wykombinuję.
248358 - 246375 = 1982 od 16 lutego wieczorem daje średnio 293 osoby systematycznie sprawdzające czy coś nowego pojawiło się w dzienniku. Fajnie taki wiedzieć że ktoś to czyta.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia