Retrospekcje Wlowika
Zima nie oznacza całkowitego zastoju w pracach ... Fakt, że zimno, mokro i czasami nie daje się dojechać (albo wyjechać, jak to się zdarzyło któregoś śnieżnego dnia, kiedy autko zjechało z kolein i zawisło na zasypanym glamocie... Godzinę walczyłem, saperkę pogiąłem, a i tak uratował mnie dopiero ciągnik Pana Leona...), ale zawsze można poprojektować...
W lutym do blaszaka trafiła "koza" i łóżko polowe, tak na wszelkij słuczaj, jakby trzeba było czegoś pilnować. Odbyła się też "huczna" impreza oblewania fundamentu i posadawiania erekcji (bo beton trzeba moczyć, ale nie olewać, a oblewać !) . Oczywiście flaszka po Sobieskim do oblewania idealnie pasowała do zabezpieczenia aktu erekcyjnego, nieco spóźnionego, ale szczerego w intencjach, wydezynfekowana i taka "swojska"... Goście dopisali, nawet usiłowali na śniegu rozniecić grilowisko, ale kiełbasa zamarzała na patykach, więc dali sobie spokój i zjedli surową. Dzieci poradziły sobie z ogniem znacznie lepiej i każde zostawiło po kawałku swojej kurtki na rozgrzanej "kozie" .
Nie wyszedł tylko ... sam akt zakopywania Aktu Erekcyjnego.
Matka Ziemia okazała się zbyt oporną materią na poczynania świdra, dłuta i siekiery... Polegliśmy wobec wiecznej zmarzliny. Jak podsumował Pagin - zostaliśmy z erekcją w dłoniach...
No i leży ta erekcja teraz w blaszaku... W foliowym kondoniku czeka na następną okazję.
A tak na marginesie, ta "wieczna zmarzlina" okazała się wiosną betonowym fundamentem pod kominek... A my chcieliśmy go przewiercić dołownikiem i siekierką... Ale fajnie było.
W lutym znalazłem też za wycieraczką samochodu ulotkę firmy "MM Solar" informującą o promocji zestawów solarnych Hewalexu. Tylko 4,5 tys zł...Pojechałem do Wejherowa, odnalazłem firmę, pogadałem, przedstawiłem swoje "widzimisię" i umówiłem za trzy dni na odbiór wyceny... Panowie podeszli do sprawy poważnie, i w umówionym terminie otrzymałem logiczne zestawienie cen tego co potrzebuję oraz kilka alternatywnych rozwiązań. To mi się podobało. Żadnego odkładania, odsyłania itp. Konkrety. 1-go marca podpisaliśmy umowę na wykonanie "mojej" instalacji . Po dodaniu kolektora, zmianie zasobnika i sposobu mocowania wyszło prawie 9,7 tys. zł. Ale dziś widzę, że warto było... To była jedna z przyjemniej załatwianych spraw, choć nie wszystko poszło jak po maśle...
c.d.n.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia