Retrospekcje Wlowika
To była nauczka. W sumie, to niepotrzebnie się denerwowałem, mogłem, jak ten od wanny, nie zapłacić wcale i mieć to w nosie... Ale taki nie jestem. Pewnie dlatego życie potrafi mi nakopać... Długi spacer z Piesą pomógł mi dojść do siebie. Przecież to ja mam pieniądze, ja płacę i ja wymagam ("nie wymagam, e... nie płacę").
Efektem prac tynkarzy było zawalenie terminów, których i tak nie dało by się dotrzymać, bo nie było jeszcze "Turbokominka", bo koparkowiec nie wykopał rowów pod POŚ i przyłącze wody, bo Grablowski od instalacji się nie odezwał ... "Do trzech razy sztuka" uderza nie tylko w potencjalnych wykonawców, ale i w terminy, niestety. Trudno, będziemy mieszkali w stanie jaki jest... Jest lato, ciepło... Jak na biwaku, do kibelka w krzaczki, woda z kranu na dworze, a wykąpać się - do jeziora...
Taki "kopniak" przeszkadza w życiu, ale i uodparnia na następne. W końcu tynki schną, można robić samemu to co możliwe. Bo wyjścia są dwa: albo szukać innych wykonawców ponosząc koszty, albo zakasać rękawy i samemu... (albo siąść i płakać). No to ja wolę sam, po swojemu i bez targowania z wykonawcą (jak go znajdę...), w końcu niejedno już zrobiłem. Tylko prąd muszą podłączyć fachowcy.
Poza tym, jest czerwiec, do sierpnia jeszcze trochę...
c.d.n.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia