Dziennik Anetmar
Ależ ja mam nieprzyzwoicie długie przerwy w tym pisaniu!
Jakoś tak wychodzi... ale nie myślcie sobie, że na budowie cisza! Nie nie! Nic z tych rzeczy! Wręcz przeciwnie! Prace posuwają się do przodu i jak się już u nas przyjeło raczej nie w z góry zaplanowanej kolejności tylko na żywioł Aż się dziewię jak dajemy radę wyrabiać się ze wszystkim
Mamy już wylewki, które sobie od kilku dni "dosychają" systematycznie zalewane wodą ( to dopiero fenomen! żeby coś wyschło trza to moczyć ) W poniedziałek (znaczy się jutro) wchodzi silna grupa pod wezwaniem Tynków Gipsowych. I będzie się działo! Oj będzie!! Ja znów totalną ignorancją się wykazałam bo sobie sprytnie w główce ułożyłam, że skoro wylewki w dwa dni zrobili to i tynki w tym czasie dadzą radę... jakież było moje zdziwienie jak usłyszałam , że to nie dwa dni tylko raczej w okolicach 2 tygodni Cóż ... jakoś to przeżyję... pocieszam się myślą, że skoro w domu nic nie będą mogli robić to mi Ślubny w końcu ogrodzenie zrobi, działkę uprzątnie i takie tam... taką mam nadzieję!
A tak w kwesti Ślubnego to mnie chłopak zaskoczył bo wygląda na to, że faktycznie da radę do jutra elektrykę i alarm rozprowadzić Nie wiem czy śnię czy w cuda zacznę wierzyć Jednego jestem pewna jak na tą chwilę jest to najgorszy etap budowy domu! Sceny iście Dantejskie się odgrywają na gruncie naszych relacji małżeńskich Ja wiem swoje (albo wiem ,że jeszcze nie wiem) Ślubny wie swoje a porozumienia nie ma!Staram się nie zaglądać i nie oglądać bo ciśnienie podnosi mi się do wartości niezdrowych ale.... nooo nie da się nie widzieć... a jak już zobaczę to para uszami i same "SŁODKIE" słówka na usta mi się cisną, co jak łatwo się domyśleć kończy się koncertową pyskówką i (znanym z początku tej opowieści) szastaniem tyłkiem w moim wykonaniu... REWELKA!!!!! Jutro będzie już mam nadzieję PO i OBY nie okazało się, że po tynkach instalacja nie będzie wygladała gorzej niż przed
Wczoraj miała nam kopareczka wykopać dziureczki pod rureczki, oczyszczalnie itd. Nie wykopała bo lekko nas tempem prac pokonała. U sąsiadów jakieś 3 godzinki działać miała (u nas może 4) a uzbierało się tego dwa razy tyle albo i lepiej (co oczywiście i na cenę wpływ miało). Przerażenie nas więc ogrneło i postanowiliśmy nieco większy sprzęt zaangażować... zobaczymy jak na tym wyjdziemy... jak na razie łapiemy poślig albo przestój raczej ....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia