Prymulkowa przygoda.
Witajcie.
Przymierzaliśmy się długo do rozpoczęcia dziennika na forum Muratora, ale nigdy czasu nie stało. Niedawno założyliśmy bloga budowlanego, ale ponieważ zależy nam na Waszych komentarzach, podpowiedziach, sugestiach i innych krytykach stwierdziliśmy, że przeniesiemy bloga na to forum. Poniższa treść powstała z połączenia dotychczasowych wpisów na blogu, dlatego jest dość długa. Następne pójdą już tradycyjnym trybem Wybaczcie zatem tę jednostkową dłużyznę, chociaż mamy nadzieję, że uda się nam Was skusić do zapoznania się z treścią
===============================================
2008-08-27:
No i zaczęło się to, czego tak długo pragnęliśmy: przygotowania do własnych 4 kątów!
Pierwszym symptomem zbliżających się działań było zmęczenie wieczną tułaczką po wynajętych. W końcu ile można? Czas było coś zmienić.
Tak oto podjęliśmy gromadnie decyzję o postawieniu własnego domeczku, w którym doczekamy siwizny na skroniach.
Trochę nas martwiło, że nie uda się nam tego zacząć, ale postanowiliśmy nie ustawać w naszych staraniach, pomimo przeciwności losu i krytyce bliskich.
Gdy już zaczęliśmy poszukiwania, całkiem szybko trafiliśmy na TĘ działkę. Trochę wąska, ale lokalizacja odpowiadała nam całkowicie. Cena też nie powalała z nóg, zwłaszcza, że był to okres, gdy te galopowały w górę jak stado dzikich wieprzy :>
Padła krótka piłka - kupujemy i już! I stało się! Radość niesamowita (zwłaszcza młodzieży, bo było gdzie szukać patyczków i innych ślimaczków, hehe).
http://4.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SLXA4mUukUI/AAAAAAAAAAM/3wGAAj8XDGQ/s1600-h/dzialka.jpg" rel="external nofollow">http://4.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SLXA4mUukUI/AAAAAAAAAAM/3wGAAj8XDGQ/s200/dzialka.jpg
Nasze jest to, co wykoszone, żeby nie było niedomówień
Niestety, flora nie ułatwia nam życia i na dzień dzisiejszy działeczka nie wygląda tak, jak powyżej, a bliżej jej do lasu zwrotnikowego, niż do łąki Trzeba się będzie wypuścić tam z maczetą jeszcze kilka razy, pewnie...
Wracając do zbierania patyczków i ślimaczków, to wygląda to mniej więcej tak:
http://4.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SLaglMOLZTI/AAAAAAAAABw/n7WEzsid3aM/s1600-h/b482eedc7d.jpeg" rel="external nofollow">http://4.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SLaglMOLZTI/AAAAAAAAABw/n7WEzsid3aM/s200/b482eedc7d.jpeg
Następnym etapem był wybór odpowiedniego projektu. Z tym było trochę więcej zachodu, gdyż jak wiadomo - wybór jest jeden, a projektów miliony... Niestety, nie ma projektu idealnego wśród tych, które są opracowywane jako uniwersalne i do każdego trzeba jakieś zmiany wprowadzić. Dlatego skupiliśmy się na takim projekcie, do którego wprowadzimy zmian jak najmniej.
Ostateczny wybór padł na projekt firmy Archon+ o nazwie "Dom w Prymulkach - odbicie lustrzane". Szczegóły tego projektu znajdziecie http://www.archon.pl/projekt_domu/Dom_w_prymulkach/m3f0186a71753e" rel="external nofollow">tutaj.
2008-08-28:
Nasza droga papierkowa zaczęła się od uzyskania decyzji o warunkach zabudowy.
Poprzedni właściciel działki złożył wniosek o wydanie takiej decyzji, ale zanim została ona wydana sprzedał działkę nam i na nas spadło dokończenie tego etapu. Oczywiście za prosto nie może być i ten etap musiał odbyć się z przeszkodami, bo panie w urzędzie gminy oczywiście nie mogły wprost przekazać, iż należy zaczekać na wydanie decyzji, potem na uprawomocnienie się, a następnie złożyć wniosek o przejęcie decyzji. Jak się pytaliśmy, to "żadnego wniosku nie trzeba składać, wystarczy oświadczenie poprzednich właścicieli, itd". No i jak już przyszło do złożenia tego oświadczenia nagle okazało się, że jednak musi być wniosek podpisany przez obie strony! Wrrr...
Na szczęście udało się je uprosić, aby przyjęły trochę pokreślone stare oświadczenie jako wniosek, więc sprawa mogła ruszyć "z kopyta" dalej.
Jak już ruszyła, to po ok. 2 tygodniach przyszło do nas upragniona nowa decyzja wydana już na nas, że możemy się budować i w jaki sposób. Jakoś na dniach będzie ta decyzja już prawomocna :)
Wreszcie mogliśmy udać się do architekta z naszym projektem do adaptacji. Architekt wziął projekty i wszelkie niezbędne świstki (m. in. warunki przyłączeniowe prądu i wody - z tymi problemów nie było żadnych, a kanalizy nie ma - będzie POŚ) i zaczęła ostro pracę.
W efekcie wyszło na jaw, że brakuje nam dokładnych wymiarów działki i zachodzi obawa, iż zabraknie nam 38cm(!!!) do posadowienia budynku na działce, bo UG zażyczył sobie, aby odsunąć się od granicy działki aż 8m z jednej strony, gdyż taką linię zabudowy ustalił nasz sąsiad... No i tu kolejna konsternacja - skąd wytrzasnąć te 38cm, albo jak posadowić chatkę, aby nie trzeba było skracać budynku?? Niby te 38 cm to niewiele, ale nie mieliśmy zgody od autora projektu na taką modyfikację :/
Telefon do wydz. geodezji w starostwie powiatowym nic nie dał, bo "nie udzielają takich informacji"... Wrr kolejne... Dlaczego nie, skoro jesteśmy właścicielami i prosimy o dane naszej działki? No, ale skoro nie, to nie... Wyżej du...szy nie podskoczysz, więc odpuściliśmy ten kanał.
Dzięki Najwyższemu, iż geodeci na mapach projektowych przystawiają swoje pieczątki, dzięki czemu dotarliśmy łatwo do autora, który był już nieco milszy w kontaktach i nie tylko udzielił nam informacji o szerokości działki, jak i wstępnie dał upust na kolejne prace na tej działce Nasz kraj zaczyna "normalnieć" :)
Wieści uzyskane od geo okazały się b. korzystne - zyskaliśmy ok. 20 cm dodatkowego zapasu na budynek :) Czyli back into the game :)
Obecnie trwa opiniowanie projektu w WZMiUW. To już ostatni etap uzgodnień i jak już dostaniemy papierek, to będziemy mogli wnioskować o pozwolenie na budowę!
Czas zacząć myśleć o realizacji przyłącza energetycznego, oraz wodnego (na szczęście mamy rurę z wodą wprowadzoną na działkę, więc samo przyłączenie się nie będzie kłopotem żadnym). Muszę się wybrać do ZE celem podpisania umowy na realizację przyłącza, tylko jak zwykle czasu brak :/ Cóż, trzeba będzie się kiedyś urwać z roboty na chwilę...
2008-09-01:
Dzisiaj odebraliśmy kolejny papierek do kolekcji. Papierkiem tym jest uzgodnienie branżowe z WZMiUW.
Generalnie rzecz ujmując - nie jest źle :) W obrębie naszego projektu są tylko 2 dreny, z czego tylko jeden z nich koliduje z naszym projektem, co jednakże nie jest wielkim problemem, gdyż wystarczy go skrócić i zaczopować.
A oto jak się przedstawia sytuacja melioracyjna naszej posesji:
http://3.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SLwg5gpCx5I/AAAAAAAAACE/nXmXSkR2gUY/s1600-h/Mapa-wzmiuw.jpg" rel="external nofollow">http://3.bp.blogspot.com/_4STjwinLOH8/SLwg5gpCx5I/AAAAAAAAACE/nXmXSkR2gUY/s200/Mapa-wzmiuw.jpg
(Sąsiedzi mieli gorzej :> bo mieli aż dwa dreny zbiorcze u siebie - to te zaznaczone na czerwono).
Oczywiście nasz rejon jest określony liniami ABCD, jakby ktoś miał problem z odczytaniem
Następny krok - wniosek o pozwolenie na budowę, który chcemy złożyć w czwartek.
Także tego dnia chcemy podpisać umowę na przyłącze energetyczne.
2008-09-05:
No i ruszyła maszyna po szynach ospale...
Dzień wczorajszy, czwartek, był dniem papierkologii składanej. W pierwszej kolejności był odbiór zaadoptowanego projektu budowlanego od naszego architekta. Trochę z tej okazji się pusto w kieszeni zrobiło, ale cóż - nikt za darmo nie robi. Zresztą, w dalszej kolejności okazało się, że adaptacja była warta pieniążków.
Następne w kolejności działań były odwiedziny w Urzędzie Gminy w celu pobrania pieczęci uprawomacniających decyzje o warunkach zabudowy. Problemów nie było żadnych i po chwili dokumentacja była 100% prawomocna :)
Kolejnym etapem było udanie się do Wydziału Geodezji, Kartografii i Katastru w Starostwie Powiatowym w celu uzyskania wyłączenia z produkcji rolnej. W naszym starostwie jest przyjęte rozporządzenie, iż grunty klasy RIV* i niższe, o powierzchni poniżej 0,3ha nie wymagają postępowania i wydawania decyzji wyłączeniowej. Nasza parcela ma 0,13ha i grunty klasy RIVa i RIVb, dlatego takie wyłączenie wydali na poczekaniu. W ten sposób uzyskaliśmy komplet dokumentów wymaganych przy pozwoleniu na budowę.
Taki też był kolejny przystanek - Wydział Architektury i Budownictwa w starostwie, gdzie złożyliśmy Wniosek o PNB, wraz z załącznikami Niestety, tutaj zaczyna się ospałość, bo BW Pani odbierająca wniosek określiła czas oczekiwania na ok. 1 miesiąc :/ Długo, cholercia... No, ale co zrobić? Pozostaje czekać. Za dwa tygodnie mamy się dowiadywać, jak stoją sprawy. Może jednak uda się urwać coś z tego miesiąca? Bądźmy dobrej myśli :)
W dalszej kolejności było podpisanie umowy na wykonanie przyłącza energetycznego. Umowa podpisana, w niedalekiej przyszłości (max 2 tygodnie) uszczupli się nam w związku z tym znów porfelik... Ehh, drożyzna...
W drodze powrotnej do domu z wojaży papierkowych zawadziłem o producenta POŚ-ów, gdzie otrzymałem ofertę, wraz z DTRką POŚ-a z wkładem biologicznym. Trzeba już się przygotowywać do opracowania projektów przyłącza energetycznego, wodnego (chociaż z tym to nie powinno być problemów, bo rurkę z wodą mamy wprowadzoną na działkę - problem w tym, że to fi 110, więc nie wiem, czy my będziemy mogli się bezpośrednio do niej wpiąć, czy też będzie ona musiała być przedłużona do następnej działki, a nasze wpięcie poprzez wcinkę lub trójnik), oraz właśnie POŚ-a. Zwłaszcza energetyczne musimy jak najszybciej, bo termin wykonania w umowie jest zapisany na 90 dni (grr!!!) od daty uzyskania prawomocnego PNB przyłącza energetycznego! Zatem, szukamy projektanta elektrycznego... "Na gwałt"
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia