Dziennik Anetmar
Mamy tynki!!!!
Od piąttku, może i nie w 6 dni ale z tylko niedużym poślizgiem
Teraz to już całkiem jak dom ta nasza budowa się prezentuje.
Pojechałam rzucić okiem i zwyczajowo wykazałam się błyskotliwością i wiedzą fachową. Przeleciałam z lupą po pokojach i reklamacje zaczełam składać! Na jednej ścianie jest jakaś rysa na drugiej coś jakby się odcisneło i dlaczego nie jest wszędzie IDEALNIE!!!!???? Zupełnie nie miałam na myśli równości bo to Ślubny sprawdzał i podobno nie ma do czego się przyczepić Panowie spokojnie wyklarowali żebym się przygotowała na to iż kolejni nasi mili fachowcy jeszcze nam nie jedną dziurkę i rysę zafundują Ja osobiście Im nie radzę jak chcą przeżyć !!!!
W czwartek na budowie miałam przygodę wodną! Zaatakował mnie brutalnie szlauch (czy jak się to tam pisze?)Inwestorka ze mnie łaskawa i postanowiłam dać wody psu. Polzałam do kraniku widzę rurka podłączona no to trza zdjąć ... i zdjełam... jakie było moje zdziwienie gdy centralnie we mnie woda trysneła! Wykombinowałam sobie, że pewnie było odkręcone bo Panom potrzebne. Zatknełam rurkę , zapytałam i po uzyskaniu pozolenia na odcięcie im dopływu wody ponowiłam swą próbę uprzednio zakręcając kranik...iiii.......... woda ponowiła swój atak !!!!! Stałam jak ta zmokła kura z nosa woda mi kapała... panowie atrakcje mieli jak się patrzy! noramalnie mokry podkoszulek to mało bo w cienkiej sukience byłam i caluśki przód od twarzy po stopy mokry miałam. Najbardziej gorszyć mogło że takie brewerie Kobita w 7 miesiącu ciąży odstawia! Fachmani jednak taktowni byli i nie wślepiali gał we mnie zbyt natarczywie. Nawet odrobinę skruchy wykazali bo zpomnieli poinformować że woda w tej rureczce to pod ciśnieniem będzie bo do ichniej maszyny podłączona Dobrze że to lato a nie zima bo w sopolek bym się zamieniła
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia