Prymulkowa przygoda.
A jednak finito :) Tynki skończone. W poniedziałek ekipa się pakuje i wynosi, aczkolwiek w dzisiejszej inspekcji wynikło kilka spraw do obgadania z szefem firmy, zanim uruchomimy dla nich kasiorkę (m. in. duże spękania w łazience - niby nic wielkiego, bo tam i tak pójdą kafelki, ale mimo wszystko lepiej by było, gdyby to poprawili jakoś, oraz spore braki w miejscu styku tynku z szafkami elektryczną i rozdzielacza grzewczego - te ewidentnie do uzupełnienia).
Jutro wrzucę kilka zdjęć, aby uzupełnić ten temat.
Wczoraj też ułożyłem 50m bednarki pod uziom otokowy z wyprowadzeniem wąsów do podłączenia piorunochronu, oraz głównej szyny uziemiającej. Oj było roboty, pomimo obecności koparki. Obecnie wokół budynku panuje krajobraz księżycowy, bo błocko było takie, że szok :/ Na szczęście szef od kopareczki wszystko załadował na łychę i wywiózł na koniec działki (rośnie nam już druga górka humusu) zostawiając elegancką kanwę do utwardzonego dojazdu na działkę :) Teraz na to wystarczy narzucić kruszonego gruzu i całość zasypać żużlem i będzie cud miód dojazd do działki :) Żużel już czeka na swoją kolej, tylko nie ma kiedy tego gruzu nazwozić. Czy ma ktoś namiary na kruszarnie betonu?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia