Dziennik Anetmar
Witam wszystykich, którzy jeszcze się nie zniechęcili treścią ani długaśną przerwą w relacjach!
Nasz komputer został zaatakowany przez jakiegoś wirusa a leczenie zatosowane przez mego Ślubnego Jedynego spowodowały śpiączkę i dopiero fachowa ręka przywróciła sprzęcior wirtualnemu światu (swoją drogą to jak się człek przyzwyczi to bez kompa i netu jak bez ręki )
To tak tytułem wyjaśnienia ciszy...
Budowa się kręci, coprawda we własnym rytmie i tak jek jej pasuje a nie jak zaplanują Inwestorzy ale staram się nie przejmować bo jak dotąd efekty są raczej pozytywne.
Ślubny realizuje się (całkiem sprawnie ) przy ociepleniu i wygląda na to , że dobrze zrobiliśmy rezygnując z fachowców (szczególnie zadowoloy jest nasz portfel! :) ) Gdyby nie to, że deszcz sobie przypomniał swoje lenistwo i nie wyrobienie normy i jednocześnie postanowił to w tempie przyspieszonym nadrobić mielibyśmy już ładnie ocieplone tyle ile trzeba i podsypane ... niestety rów nadal jest i o dziwo nie zamienił się w fose.
Oczyszczalnia nadal czeka na dół !
Hydraulicy czekają na to aż doprowadzimy wodę do budynku!
Jestem ciekawa kiedy się doczekają
Spotakła nas miła niespodzianka ... podobno powtarzam podobno kominek zacznie nam się robić już dziś Ktoś tam zrezygnował i nas wcisneli.... zobaczymy, zobaczymy...
Przed 20 wchodzi Pan od płytek (chociaż zupełnie nie wiem gdzie znajdzie kawałek niezastawionej podłogi coby sobie na niej płyteczki układać...szczególnbie jak nam te tony gresu zwiozą !)
Pomysłu na łazienki nadal nie ma....
Jest za to gotowy "projekt" kuchni!!!! Będzie we wrześniu.
Chwilowo nie bardzo jest co pisać więc wody lała nie będę bo to co z nieba ciesze wystarczy Zdjątka będą ale jak aparat z wakacji wróci wraz ze swoją właścicielką czyli najwcześniej kole "wykendu".
A mnie brzuchol rośnie, czas ucieka i boję się, że nie zdążę ze wszystkim i chałupinę wykańczać beze mnie będą ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia