Dziennik Anetmar
Okazało się, że kominek i jego stylistyka to jedynie mały pikuś i dopiero w sobotę wieczorem ręce , nogi i co tam jeszcze może mi opadło a ciśnienie gwałtownie skoczyło jak Ślubny nowinkami mnie zarzucił.
Jak uważni czytelnicy pmiętają dnia 20 sierpnia planujemy ruszyć z akcją "płytka" ponieważ w tak zwanym międzyczasie okazało się , że właściwie to fajniej by było gdyby to było ciut później więc mój Ślubny zawisł na telefonie usiłując dopaść Płytkarza i przedyskutować problem. Po kilku dniach bezowocnyuch prób udało się !!!!! Dodzwonił się do!!!! Odebrała żona ale to zupełnie nie zaniepokoiło mej Drugiej Połowy ( rozmawiał w końcu z Facetem jakieś 3 tygodnie temu i wszystko grało!!!) W tym czasie ja oddawałam się słodkiemu lenistwu i planowaniu... przerwane ono zostało w sposób brutalny następującą informacją: - nie mamy Płytkarza...! Szok mnie nie co otumanił bo nie do końca to do mnie dotarło więc dzwonię po wyjaśnienia... i co słyszę?! Słyszę, że Płytkarza to my definitywnie nie mamy i mieć w ciągu jakiegoś roku czy pół conajmniej nie będziemy mieli!!!! Żyję, jest zdrowy ale żyłka wędrowca w nim się odezwała i postanowił świat zobaczyć !!!!! Za granicę skubany do pracy podobno wyjechał!!! Swoją drogę jego szczęście bo inaczej mógłby nie przeżyć tego numeru. Bidaczysko ( żona tak go tłumaczyła) numeru do nas nie miał i nie mógł uprzedzić!!!!! Tyle naszego szczęście, że nie czekaliśmy cierpliwie do 20 bo dopiero byśmy się leciuchno zdziwili.
Tłumaczyć nikomu tu nie muszę, że znalezienie w środku sezonu Fachowca od zaraz na dodatek sprawdzonego i za takie pieniądze nie jest łatwo... powiedziałabym nawet, że z cudem graniczy. Jak więc łatwo odgadnąć jestem w skowrończym nastroju, tryskam optymizmem i uśmiech z pycha mi nie schodzi
Dobra informacja jet taka, że kominek skończony i przetestowany. Podoba się wszystkim ( mam jednak wątpliwości co do szczerości tych zapewnień! ) tylko mnie nie koniecznie....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia