Dziennik Anetmar
No to jestem i piszę!
Proszę sobie nie myśleć, że ta cisz spowodowana była zastojem budowlanym! Co to to nie!!! To raczej niemoc twórcza spotęgowana niechęcią, która mnie dopadła jak nasmarowałam w poniedziałek piękny kolaborat i i go zjadło zamiast wysłać Teraz zebrałam siły i postaram się zdać relację...
Jak można było się spodziewać ani gresik ani łazieneczki się nie robią. Odłogiem leżą niestety (kumpla niemoc twórcza i nadmiar prac obezwładnił... no nawet Go rozumiem coby nie było jak przeczyta, że narzekam a przecież dobre chłopak ma chęci ze szczerego serca płynące... )
Na szczęście całe robi się co innego - sufit i ocieplenie na poddszu! Może już w przyszłym tygodniu będzie cymesik! Acg te marzenia....
W środę mieli wejść Panowie co to nam dokończą ocieplenie... tak obiecywał nasz Spec Majster Fachowiec czyli Kierownik Budowy... zapomniał jednak Bidaczysko najpierw Panów zapytać kiedy skończą to co robią i raczej się z rzeczywistością rozminął. Ocieplenie zacznie się kończyć dopiero w poniedziałek i to już info z pierwszej ręki!
Uchachani jesteśmy maksymalnie i mnie jedna z nocnych zgryzot odpadła bo przed załamaniem pogodowym udało się nam zakończyć wyczerpujące zmagania z oczyszczalnią!!!! Normalnie kamień z serca!!! Była dziura nie ma dziury! Teraz hudraulicy i może w końcu jakiś kibelek to dopiero luksus będzie!!!! łał!!!
To tak z grubsza...
A zapomniałabym... no znów muszę naszych Płytkarzy pochwalić! Mimo, że nie położyli jeszcze ani jednej płyteczki!!!! O czystości i przygotowniu już pisałam a ostatnio do mych uszu doszły kolejne opowieści o Ich niecodziennych (jak na profesję) zaletach! Panowie ponoć nadzwyczj kulturalni są. Języka jak najbardziej polskiego (bez łaciny podwórkowo budowlanej!!!) używają. Pełnym zdaniami się do siebie zwracają i to jeszcze zdrobnień swych imion używając Ślubny Jedyny w szoku wraca z budowy i zmieszany... bo jak człowiek przyzwyczajony na codzień do zgoła innych form wypowiedzi nie bardzo odnaleźć się może przy takim Wersalu...
POnad to Panowie obaj reprezentują wysoki stopień fachowości i ogromne doświadczenie, a co za tym idzie każdy ma swój sprawdzony sposób... nie myślcie sobie, że zakłóca to komunikację między nimi lub wpływa na zmianę tonu konsultacji itd. NIE!!! Nic z tych rzeczy!!!! Panowie poprostu tak długo dyskutują, przedstawiają argumenrty za i przeciw (niestety Ślubny obawia się, że tak przy każdym wkręcie jest) aż osiągął konsensus i ustalą wspólny NAJLEPRZY!!!!! front działania!!!!
Cóż.... pewnie szybko nie skończą, ale jak idealnie będzie!!!!
Chyba, że to Ci z gatunku krów co to dużo ryczą a mało mleka dają
Tfu TFU TFU
Obym w złą godzinę języka nie rozpuściła!!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia