Walka z wiatrakami, czyli budujemy Krzysia
Po pierwsze mam ochotę wyprowadzić się z tego kraju, bo to dziki kraj – i nie mówię tego niczym pewien były minister sportu siedząc w USA, ale siedzę w tym kraju…
UKRADLI TUJE CH..
Zastanawiałem się, czy ktoś się na nie pokusi, ale w sumie miałem cichą nadzieję, że małe sadzonki, niewielkiej wartości nie znajdą amatora. Co prawda ze 120 zniknęło 20, ale cóż. Albo ktoś ich przestraszył, albo potrzebowali akurat tyle. Uprzejmie informuję, że jak znajdę sprawcę, to zdecydowanie nie odpowiadam za siebie. Najdziwniejsze jest to, że ukradli te oznaczone sprayem na… różowo (no co, kolor jak kolor) Psiknięte były przy korzeniu na głównej łodydze, więc nie będzie trudno je zidentyfikować (jeżeli w ogóle są gdzieś niedaleko). To tyle wylewania żali.
Wnioski się procesują w starostwie, my umawiamy się z ekipami od robót. Robimy interwiew, a potem mam nadzieję coś się korzystnego wybierze. Odnośnie cen? Proszę bardzo:
Podczas rozmowy – proponowany koszt pod klucz wyniósł 519.000 zł. Po pokręceniu nosem że zdecydowanie za drogo i w ogóle przyszedł mail od tego samego wykonawcy już zweryfikowany na… 423.000 zł. Czy ktoś mi może powiedzieć jakim cudem nagle, acz niespodziewanie udało się urwać prawie 100.000 zł? Dzisiaj spotkanie z kolejnym, jutro na działkach z kolejnym, a potem wybór, który będzie… trudny.
Hmm a może już czas zacząć starać się o kredyt? Chyba co najmniej wypada!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia