Dziennik Anetmar
Oj wygrana w totka to by się przydała!!! Nawet niedawno przez kilka godzin milionerką już byłam (to zapewne tak jak 90% społeczności forumowej ), no się tak przy tej 20 milionowej kumulacji rozmarzyłam, że hohooooo wracaliśmy sobie z obiadku od Rodziców prawie 30km więc ciut to trwało i Slubny mój Jedyny zaniepokoił się bardzo nietypowym zjawiskiem czyli ciszą w aucie i spytał z tej troski czy ja aby na pewno zdrowa jestem ( a że całkiem niedawno znów mnie choróbsko zmogło i na 2 tygodnie temperaturą rzędu 39,5 katowało to powód do niepokoju był) ja na to że i owszem i niech mi głowy pierdołami nie zawraca bo ja właśnie w milionach się pławię i szerokim gestem na lewo i prawo wydaję. Popatrzył tak jakoś dziwnie na mnie.... nie wiem czy to troska czy politowanie było....
Co by jednak to nie było to już nie wróciło bo postanowiłam tym gestem szerokim wygraną na inną personę zcedować. Ja to jeesteeeem!
Tak więc po krótkim epizodzie nieposiadania problemów finansowych z hukiem powróciłam do nieposiadania środków finansowych Mamy taaaakieeego doła że już się zaczełam zastanawiać czy po znajomych gazet i dużych pudeł nie zacząć zbierać coby pod mostem jakoś się zagospodarować
Swoją drogą to by mogłobyć spore wyzwanie zaaranżować taką przestrzeń... mocno nietypową...
Wizja takowa nieco zaburza mi sielskość nowej egzystencji a perspektywa niemożności zrealizowania chociaż części rzeczy mniej lub bardziej niezbędnych inwestycji w wykończenie stopniowo wykańcza mój układ nerwowy.... i gdzie ten optymizm i wiara w to że lepiej będzie?
Ale być przecież nie może żeby takie śliczne budowanie na zmarnowanie iść musiało!!!! To też do roboty się biorę na tyle na ile sytuacja pozwala i walczyć będę ! A CO!!!!!
Tak poza tym to nadal ze ścian sterczą mi kable zamiast kontaktów bo te w garażu leżą, ściany mam nie pomalowane i na dodatek dziurawe, przed oknami skład pobudowlany i generalnie rozpierdziel jakich mało. I jeszcze mój Ślubny bałaganiarz na całego!
I jak tu się cieszyć?
A jak już prawie w stan powszechnie depresją nazwany popadnę i do łba myśli o tym ,żeby sprzedać w diabły ten mój dom marzeń tak od nich odbiegający z dnia na dzień, przylezą rano budzi mnie słońce i cudny świergot ptasi i mniej wtedy widzę i optymizm powraca i ta radość z posiadania tak cudnego skrawka świata. Tak więc wiosno kochana rozkwitaj i rozgaszczaj się i ratuj!!!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia