Dziennik mag - Irysek.
W domku nic sie nie zmienilo, nadal jest brak lamp, firan, sypialni, biura i stolu w kuchni, jakos nie moge sie zebrac .
Okad tutaj mieszkamy ogarnelo mnie blogie lenistow i nawet powoli lecze sie z mojej mani sprzatania, jak wracam do domku to tylko szykuje obiadek, a potem to juz tarasik albo kanapy w salonie sa moje (teraz czesciej taras, bo jest piekna pogoda od dluzszego czasu).
Mieszka sie cudnie, w domku ze wszystkiego jestem zadowolona, a najbardziej z tego, ze wszystko jest na jednym poziomie, wczesniej mieszkalam w piertowce i nalatalam sie po schodach takze mam porownanie.
Jedna lazienka w zupelnosci nam wystarcza nawet jak mamy gosci ze spaniem, cale szczescie, ze jest jedna, bo nie wyobrazam sobie sprzatac dwoch lazienek dwa razy w tygodniu .
Troche wiecej pracy mam przy czyszczeniu mebli w salonie, na tych ciemnych dodatkach i srubach strasznie lapie kurz, no ale decydujac sie na meble przypuszczalam, ze tak bedzie.
W kolo domu mamy teraz straszny balagam, zoncius wyklada krawezniki do wjazdow, sciezek kostka granitowa - robi to sam wiec strasznie jest z tym bawienia. Trawe siejemy kawalkami ale wolno rosnie, bo od kilku tygodni nie spadla u nas kropla deszczu.
A tak w ogole to radze Wszystkim zrobic wszystko jesli maja taka mozliwosc przed przeprowadzka, bo potem mieszkajac juz strasznie wolno wszystko idzie albo calkiem prace stoja w miejscu.
Zdjec pewnie dlugo nie bedzie, bo tego rozgardiaszu narazie nie bede pokazywac, a duzo czasu uplynie zanim bedzie ladnie, mi sie nie spieszy najwazniejsze, ze mieszkamy i jest bajecznie!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia