Pamiętnik mojej mamy
Teraz taka mała dygresyjka o tym czym zajmowaliśmy się w międzyczasie opisywanegi okresu. Zastanawiamy się jakim sposobem będziemy finansować naszą budowę, czy z własnych sukcesywnie gromadzonych środków, czy też spróbujemy wziąć kredyt. Dochodzimy do wniosku, że budując z własnych środków będziemy to robić latami. Jeśli zaś weźmiemy kredyt na zakup materiałów, to wybudujemy szybko a rata kredytu będzie w wysokości czynszu. Decydujemy się na kredyt, postanawiam zrobić rekonesans wśród banków. Okazało się to niełatwe, żaden bank nie chciał uznać naszej robocizny jako wkład własny. Z fachowców potrzebowaliśmy tylko murarza i dekarza. Reszta jest możliwa do wykonania przez nas samych lub tych co odrobią u nas "pańszczyznę" . Wśród naszych znajomych mamy taką niepisaną umowę, że jak ktoś potrzebuje pomocy to mówi w czym problem i w myśl zasady "mówisz i masz" każdy stara się pomóc. Każdy z nas ma różne umiejętności i w związku z tym udaje się nam dużo rzeczy zrobić "za pół ceny". Wreszcie z dużym poślizgiem znalazłam odpowiednią instytucję. PTF zgodził się udzielić nam kredytu (to się nazywa indywidualne podejście ko kienta). Wkład własny dokumentujemy uproszczonym kosztorysem podpisanym przez kierownika budowy i naszym oświadczeniem, że robociznę wykonamy we własnym zakresie.. Składamy to z resztą papierów i czekamy na decyzję. Równolegle rozmawiamy ze znajomym murarzem Piotrem o pracy na naszej budowie. Niestety w terminie gdy chcemy zacząć on będzie zajęty na innej. Poleca nam jednak swojego kolegę, jedziemy do niego na rozmowę. Cena, którą chce murarz jest dosyć przystępna, pierwszy kontakt bardzo pozytywny (jak się okazało tylko ten pierwszy ), jedynym mankamentem jest to, że musimy go przywozić i odwozić z sąsiedniej miejscowości. Wyrażamy zgodę bo według jego słów w 2 tygodnie powinno być wszystko gotowe. Dodatkowym atutem jest to, że polecał go naprawdę dobry murarz. W tym samym czasie daję zrobić kosztorys materiałowy aby zdjąć sobie z głowy przeliczanie tego wszystkiego. Mamy także orientację ile nas będzie kosztować stan surowy otwarty. Lawy fundamentowe decydujemy się zrobić w folii, ściany fundamentowe z pustaków zasypowych, ściany parteru z betonu komórkowego na zwykłe spoiny ale z zaprawy ciepłochronnej co zmniejsza ilość mostków termicznych. Gotowa zaprawa ma tę zaletę, że jest łatwa do przygotowania i nie trzeba do tego betoniarki.
Przeglądając zdjęcia gotowych domów ustalamy zewnętrzny wygląd naszego domu. Dach tak jak w projekcie z blachodachówki w kolorze stalowym, do tego rynny w tym samym odcieniu i białe kominy. Jeśli chodzi o ściany to proponuję siding w kolorze białym z stalowymi obwódkami wokół okiem i drzwi. Rodzina kręci nosem na siding. Przypominam jednak wszytkim, że mieszkamy na Śląsku. Jako przykład pokazuję im parę domów, które były niedawno tynkowane a już za świeżo nie wyglądają pomimo, że zastosowano nowoczesną technologię i tynki. Także zimą okoliczne domy ogrzewane są przede wszystkim węglem i czym się tylko da. Z perspektywy czasu widzę, że miałam rację. Nasz dom jest zawsze czysty, bo poprostu gdy zajdzie taka konieczność to się go myje. Jest decyzja kredytowa, można ruszać pełną parą, bo teraz robimy na pół gwizdka, ale robimy kilka robót równocześnie i jest nas najczęściej do tej pracy dwoje
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia