Pamiętnik mojej mamy
Wreszcie pogoda stabilizuje się, zaczynamy izolować. Najpierw całość smarujemy grubą warstwą izoplastu, następnie na zewnątzr zakładamy folię kubełkową a od środka folię budowlaną, którą łączymy z folią kubełkową. Wszystkie łączenia dodatkowo smarujemy izoplastem. Możemy zasypywać. Biorę urlop i z różnymi znajomymi przez 3 dni zasypujemy fundamenty. M. pomaga dopiero po pracy. Przerzuciłam tyle piasku, że szwagierki stwierdziły "Pierwsze miejsce w zawodach kulturystycznych masz gwarantowane" . Przed całkowitym zasypaniem układamy rurę spustową (w osłonie oczywiście). W między czasie na plac budowy dowożą nam beton komórkowy i cegły. Z betonem komórkowym też była przygoda. Nasz dom jest ostatnim, można do nas dojechać od strony głównej drogi ale też od strony pól a raczej nieużytków. Wiedząc, że przyjedzie duży samochód (typu TIR) z przyczepą, umawiam się z kierowcą w centrum wsi aby sam ocenił czy wjedzie tak dużym samochodem w naszą uliczkę, bo jeśli nie to poprowadziłabym go od strony pól. Kierowca obejrzał wjazd i stwierdził, że się zmieści z tym swoim autem. No to jazda. Niestety kierowca przecenił swoje umiejętności, zrobił dwa podejścia i skapitulował Co teraz zrobić, nie ma specjalnie gdzie zawrócić (auto z przyczepą), wycofać też nie można. Jedziemy dalej prosto, może gdzieś będzie więcej miejsca. Docieramy do końca głównej drogi, która kończy się na skraju lasu i tam pół godziny manewrujemy. Wreszcie się udało, jedziemy z powrotem. Zostawiamy przyczepę obok wiejskiego boiska do piłki nożnej i najpierw wjeżdżamy samochodem od strony pół. Po rozładunku kierowca przeładowuje przyczepę i wraca tą samą drogą. Pomaga mu M. bo saam by to chyba robił do wieczora. Nie mogą nam dostarczyć albo nie chcą zaprawy ciepłochronnej. Na tym tle miałam scysję z hurtownią. Myślałam, że będziemy z nimi współpracować przez cały okres budowy ale po szarpaninie z nimi o zaprawę (mieli ją u siebie w hurtowni) wściekła dzwonię do ich centrali z informacją, że właśnie stracili dobrze zapowiadającego się klienta i to raz na zawsze. Słowa dotrzymałam. Wszystko gotowe (bez podłogi na gruncie, bo czas goni), materiały w komplecie na budowie, możemy zaczynać stawiać mury.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia