Pamiętnik mojej mamy
15.11 Około godziny 14.30 zakończono wreszcie murowanie komina w kuchni. Wszystkie prace murarskie na ten okres pracy są zakończone. Uf!!! Od jutra M. z kolegą Bogdanem i Piotrem mają przygotować zbrojenie górnego wieńca i szałować. Ciekawe ile dni im to zajmie?
Dzisiaj pożegnaliśmy p. Rysia, chyba będę skakała z radości. Oczywiście solennie mu obiecaliśmy wezwać go jak będziemy robić ściany działowe. Nigdy w życiu, po moim trupie. Przygotowanie górnego wieńca do zalania betonem poszło bardzo sprawnie m.in. dzięki ponumerowanym szalunkom. Komin w kuchni tak dla wyjaśnienia, na razie będzie służyć jako przewody wentylacyjne. Ma jednak zrobiony przewód dymowy, tak na wszelki wypadek. W projekcie przewidziano tam podłączenie pieca gazowego, gazu jednak u nas nie ma.
24.11. Wczoraj, przy dosyć sporym deszczu zakończono wszystkie prace związane ze zbrojeniem i szałowaniem wieńca. Odbiór techniczny tego przedsięwzięcia wypadł pomyślnie. Ale, za to wygląd robotników (H., M. i Mariusz K.) był opłakany. Przemoczeni, zziębnięci i zmęczeni, ale zadowoleni. Dzisiaj rano skoro świt - dosłownie, ubijarką ubito podłoże betonem (dziś niedziela). Na jutro znów przewidziane są deszcze ale muszą jakoś zwycięsko przez to przebrnąć.
Do zbrojenia dowiązywane były gwintowane "szpilki", które zepną murłaty z murem domu. Robię to razem z M. i jego kolegą. Moje małe stopy mieszczą się pomiędzy strzemionami, więc chodzę po murze i przywiązuję "szpilki" a panowie robią to samo w innym miejscu ale z drabiny. W trakcie tej pracy zastał nas deszcz. Na poniedziałek zaplanowano betonowanie a jeszcze musiała to odebrać kierownik budowy.Nie było wyjścia deszcz deszczem a robotę trzeba było skończyć. Przed betonowaniem dodatkowo ubijamy podłoże pod podłogą na gruncie.
25.11. Deszczu jednak nie ma, za to jest piękna słoneczna pogoda. Od rana wre praca. Zanim przyjechała betoniarka M., Mariusz i Bogdan wybrali (i wyrównali) trochę piasku, który wczoraj ubijano. Było go nieco za dużo. Praca przy betonowaniu przebiegała bardzo sprawnie - ok. 2 godz., ale prace wykończeniowe (wygładzanie betonu) zabrały jednak kilka następnych godzin.
Dzień kolejarza, mój mąż zamiast świętować, dzielnie walczy na budowie. Tym razem on "rządzi" a nie kierowca stettera, który chciałby szybko zakończyć robotę. Stetter płacimy od kubika betonu a nie na godziny więc nasze będzie na wierzchu. Zalewanie górnego wieńca to jednak nie to samo co zalewanie wieńca ścian fundamentowych (nie ten poziom ). Dochodzi wysokość i konieczność przemieszczania się razem z drabiną (strop będzie drewniany). Dochodzi także trzymanie węża, którym pod określonym ciśnieniem podawany jest beton. Zbliża się zima, już niedługo grudzień i pogoda także raczej zimowa niż jesienna. Postanawiamy akcję budowa zakończyć na tym etapie, po zabezpieczeniu wszystkiego na zimę, W pierwszej wersji rok mieliśmy zakończyć stanem surowym otwartym, ale tak będzie dopiero na wiosnę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia