Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    43
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    75

Pamiętnik mojej mamy


HARY

459 wyświetleń

21.05.

 


Dzisiaj wreszcie zakończono prace przy doprowadzeniu wody do domu. Znaczną część wykopów M. wykonał sam. Pod koniec pomogli mu tylko Zbyszek, Mariusz i jakiś znajomy z osiedla. Była to tylko pomoc kilkugodzinna, bo skutecznie w pracy przeszkadzały opady deszczu, które prawie od 2 tygodni przechodzą nad naszą częścią kraju. Od poniedziałku (19.05) pracuje elektryk przy zakładaniu instalacji elektrycznej. Zostało mu jeszcze 2-3 dni pracy. Jutro M. planuje koszenie trawy, bo w sobotę ma przyjechać z Niemiec koleżanka H. i musi być ładnie. H. ma 2 tygodnie urlopu. Wykonuje czynności porządkowych. Jest również zakupową i koordynatorką wszelkich prac.

 

 


Wykopy prawie całe tj. od "wejścia" wody do domu, do drogi gdzie miało to zostać podłączone (około 60m.) M. zrobił sam. Moja rola ograniczała się do pomocy w zasypywaniu. Prawidłowo gdy wioska była "wodociągowana" ostatni dom powinien mieć na końcu założony trójnik z zaworem na rurze 60 a od tego do domu doprowadzoną wodę rurą 40. U nas niestety modne jest pójście na łatwiznę. Od przedostatniego domu zgadnijcie jaka rura była prowadzona? Macie rację, wygraliście loda - oczywiście rura 40. Drugie pytanie: czy był założony trójnik? Znowu macie rację oczywiście nie, kto by się martwił jakimś potencjalnym nowym domem. Tak załatwiona sprawa, kosztowała nas dodatkowy trójnik i to droższy bo dwa wyjścia musiał mieć na 40 i jedno na 60 a nie jak standartowo winno być 1x40 oraz 2x60. Właściciel firmy jak na pracownika wodociągów przystało z pięćdziesiąt razy powtarzał, że wykop ma być na głębokości 1.40. Nikt nie chce mieć kłopotów z wodą w zimę, potulnie bez sprawdzania nas robimy wykopy na tej głębokości. Ostatni dzień wtedy gdy mamy się docelowo podłączyć pomagają nam znajomi, musimy szybko wykonać z 10m wykopu na wspólnej drodze do miejsca gdzie według sąsiada woda skręca (dosłownie, bo przecież nie ma trójnika) do jego domu. Ostatnie sztychy łopatą zrobiono już w obecności pracownika wodociągów - szefa firmy. Jak myślicie, co się okazało? nie potrafimy znaleźć tej rury, bo my jesteśmy na głębokości 1,40 a rura leży sobie na głębokości od 90 do 100 cm. To tylko u nas może się zdażyć . Pracownik aż zaniemówił a później coś mętnie zaczął tłumaczyć. Woda podłączona. Firma za samo podłączenie i stempel o odbiorze z wodociągów skasowała 1.500,-. Na temat elektryka w następnym poście

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...