Pamiętnik mojej mamy
Do ocieplenia oprócz wełny mineralnej, kupiliśmy folię paroprzepuszczalną na poddasze srebrą (dodatkowo odbija ciepło) a na strop na dole zwykłą. Najpierw zaczęłam ocieplać poddasze abyśmy sobie nawzajem nie przeszkadzali. Zużyłam do tego przeszło 5 tyś. zszywek (oczywiście na całość) i nabawiłam się odcisku o zszywacza . Robota wcale nie była taka zła pomimo gorąca jakie wtedy panowało. Fajnie wyglądałam jak po przebraniu się w spódnicę, trzymałam ją w ręku jak baletnica bo wszystko mnie kłuło (pracowałam na budowie mało rozważnie w krótkich spodenkach)
Tak wyglądało poddasze po ociepleniu:
http://foto0.m.onet.pl/_m/55bd76a8235552548edfd6e1561d9a4c,5,19,0.jpg
http://foto0.m.onet.pl/_m/a3bf5dd03e5b5dede55e1843ddcf3528,5,19,0.jpg
To już ściana z przygotowanym miejscem na dodatkowe okno, a następne zdjęcie to ścianka oddzielająca pokój od strychu (jeszcze zostało położenie folii, ocieplenie od strony strychu)
http://foto0.m.onet.pl/_m/98eefed38bfc290a5012bf94f345ba8c,5,19,0.jpg
Gdy ja pracowałam nad ociepleniem parteru M. przewoził glinę na wcześniej przygotowane przeze mnie miejsce (musiałam wykarczować leśne jeżyny). Po całej ociepleniowej operacji został do skończenia jeden z małych pokoi gdzie leżały już przygotowane płyty gipsowo kartonowe i musiałam poczekać aż będzie pusty.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia