Stuknięty Bliźniak :))))))))
Ostatni wpis do dziennika przed wyjazdem do Holandii.
Spać się chce, pogoda nieciekawa.
Ale miało było konkretach.
Odbyła sie wczoraj narada na najwyższym szczeblu (4 pietro w bloku), nawet Gwidona udało mi się złapać na naradę. Brat w pracy. I zaczeło się................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................i sie tak skończyło.
Uzgodnienie końcowe:
-nie budujemy sie razem (po co mamy sie pokłócić do końca życia, że ten dał więcej, a ten mniej, jak już na tym etapie są teksty "a wy to gówn.....o daliście")
-to już lepiej teraz zrezygnować z wspólnej budowy (dojdą tylko dodatkowe koszty zwiazane z rezygnacją z projektu!!!!!!!!!!! Ciekwae ile sobie zażyczą panowie architekci?)
-co z działką? Padło kilka propozycji i tak:
-pobudujemy my sie tam sami, bez rodziców (trzeba poszukac innego projektu)
-chcieliśmy ich spałacić (częśc działki), ale nie chcieli bo i tak mieli zamiar nam dołożyć gdybyśmy sie od początku osobno pobudowali
-brat zostanie z rodzicami i dostanie mieszkanie po rodzicach(chyba, że się chajtnie się i wyfrunie np: do Bobrowiczek, hihihihihihiiii (ale to inna historia)
-stukowa ma dziś zadzwonić do architekta co dalej!!!
-była też propozycja kupienia innej działki i zbudowanie czegoś małego dla rodziców, ale nie steć nas na 2 budowy równocześnie, dlatego teraz oni nam pomogą się pobudować i nie myslą o sobie (aż mi sie łezka zakręciła )
-dlatego obiecałem sobie, że kupię im działeczkę za miastem i na straość pobuduje dla nich malutki domeczek, żeby nie tułali się po domu starców , zrobie to nawet jeżeli miałbym budować sie kilka lat dłużej!!!!!!!!
Całe życie mi pomagali.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia