Pamiętnik mojej mamy
Po bardzo długiej przerwie wracam do pisania pamiętnika. Przy okazji pozmieniałam adresy zdjęć tak że, teraz są już widoczne. Przeczytałam także to co do tej pory nabazgrałam i zauważyłam trochę literówek i nie zawsze poprawną stylistykę ale mam nadzieję że, zostanie mi to wybaczone.
Z piecem rzeczywiście był mały problem. Chcąc dokładnie wybić otwór w kominie pojechaliśmy do sklepu aby dokładnie zmierzyć na jakiej jest wysokości. Niestety piec stał na palecie a my, chyba ze zmęczenia nie odjeliśmy jej grubości.
Piec został jednak zamontowany, błąd został zasłonięty rozetą ze stali nierdzewnej.Kupiliśmy w pobliskim sklepie parę worków brykietów i zrobiliśmy próbę generalną. Siedząc sobie na stołeczkach na przeciwko kominka podziwialiśmy ogień i śmialiśmy się że, patrzymy jak sroka w gnat, tak jakbyśmy nigdy nie widzieli ognia. Uwierzcie mi jest to piękne uczucie, prawdziwy ogień i ciepełko w naszym domu!!!!!!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia